Dobiegł do jego uszu najpierw jeden, a moment później drugi dźwięk wyraźnego pukania. Chyba nie do tych samych drzwi, lecz tu słuch mógł go mylić. Ktoś gdzieś otworzył, szmer rozmowy potoczył się korytarzem. Nie było mowy o dosłyszeniu konkretnych słów. Był jednak pewien, że słyszy w tym także dziecięcy głosik. Dziewczynka najwyraźniej nie tylko przy nim była wygadana.
Nie trwało to długo, wręcz przeciwnie. Dosłyszał kroki, a potem słowa po chińsku. Mistrzem w tym języku nie był, gwarę zrozumieć ciężko, ale podstawy chwytał całkiem dobrze.
- Biały, ciemne (...). Mógł (...) górę. Sprawdzimy. (...) na dole.
Ruszyli się, dwóch skierowało się na schody. Trzeci zaczął coś szybko i cicho nawijać, może przez holofon. To wydawało się mniej ważne w chwili, gdy jego kumple zaczęli włazić na schody. Mógł się wycofać, tylko gdzie? |