- Daj - Ernest wyciągnął swoje wielkie łapska w stronę laptopa należącego do hakera. Kolos był gotowy wykorzystując swoją siłę fizyczną w prosty sposób zniszczyć obciążający ich dowód rzeczowy.
Niezależnie od tego, czy Mouse przystał na propozycję górnika, Ernest i Chan szybko ulotnili się z magazynu. Nie chcieli ryzykować wpadki tuż na początku akcji. W takim wypadku mieli się spotkać w umówionym miejscu - następnego dnia o 11 w pierogarni, którą prowadził Polak pomagając swojemu kumplowi.
Prowadził Chan, Ernest spokojnie wypełnił swoim cielskiem tylne siedzenie Focusa. Teoretycznie nie popełnili jeszcze żadnego przestępstwa, ale i Polak nie miał zbyt tęgiej miny, kiedy mijały ich policyjne wozy patrolowe.
- N- shì gǒu shǐ, nǐ zhīd-o wǒ de yìsi ma? - zapytał Chan.
- Shì a - odparł Ernest. |