Visenya zaczęła z trudem łapać powietrze z bólu gdy jej skóra zaczęła się rozpuszczać od kwasu. Starała się zwalczyć ból, lecz był potwornie silny. Nie mogła też oddychać z powodu toksycznego oparu, który wciągnięty do płuc mógłby ją natychmiast zabić. Czuła, że dłużej nie wytrzyma. Pokryta żrącą mgiełką, poraniona i wycieńczona, potykając się o własne nogi wbiegła z chmury prosto w wąski korytarz. Pędziła w stronę jeziorka przez które przeszli, musiała to natychmiast spłukać, musiał sprawić by ból się skończył. Łzy kłębiły się w jej oczach gdy przez jej myśli przebiegały straszne myśli o tym co kwas zrobi z jej ciałem. Rozsypujące się fragmenty jej skórzanego pancerza opadały po drodze na ziemie. Do jeziorka dobiegła już w przeżeranej koszuli i resztce która została z jej spodni. Rzuciła się w wodę jednym długim skokiem, modląc się w myślach by kwas całkiem jej nie oszpecił i nie wyniszczył jej ciała.
Ostatnio edytowane przez ElaOP : 22-01-2014 o 23:10.
|