|
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-01-2014, 20:58 | #171 |
Reputacja: 1 | Gdy wielkie kłęby ognia zniknęły na miejscu gdzie wcześniej stały szkielety pozostały kupki przypalonych kości. Jedynym który pozostał na placu w miejscu magicznego zaklęcia był mroczny pół -żywy mag. Jego szczęka rozchyliła się a dłonie wykonały szybki gest. Cała drużyna gotowała się na atak, gdy w ułamku chwili znikąd, w okół nich wystrzelił zielony opar. Każdy zasłonił usta będąc pewnym, że to trujący gaz. Niestety coś takiego było by mniej bolesne. Opar bez problemu przeniknął przesiąkł przez warstwy pancerza i połączył się z wilgotnymi ciałami bohaterów. Gdy tylko się to stało, było już jasno czym zaatakował ich Licz. Skóra zaczęła potwornie piec całą czwórkę. Każde z nich słyszało jak i ciała skwierczą pod pancerzami i na ich twarzach. Modlili się by ból się skończył, lecz kwas przeżerał ich tkankę mocniej i mocniej....
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
22-01-2014, 23:08 | #172 |
Reputacja: 1 | Visenya zaczęła z trudem łapać powietrze z bólu gdy jej skóra zaczęła się rozpuszczać od kwasu. Starała się zwalczyć ból, lecz był potwornie silny. Nie mogła też oddychać z powodu toksycznego oparu, który wciągnięty do płuc mógłby ją natychmiast zabić. Czuła, że dłużej nie wytrzyma. Pokryta żrącą mgiełką, poraniona i wycieńczona, potykając się o własne nogi wbiegła z chmury prosto w wąski korytarz. Pędziła w stronę jeziorka przez które przeszli, musiała to natychmiast spłukać, musiał sprawić by ból się skończył. Łzy kłębiły się w jej oczach gdy przez jej myśli przebiegały straszne myśli o tym co kwas zrobi z jej ciałem. Rozsypujące się fragmenty jej skórzanego pancerza opadały po drodze na ziemie. Do jeziorka dobiegła już w przeżeranej koszuli i resztce która została z jej spodni. Rzuciła się w wodę jednym długim skokiem, modląc się w myślach by kwas całkiem jej nie oszpecił i nie wyniszczył jej ciała. Ostatnio edytowane przez ElaOP : 22-01-2014 o 23:10. |
22-01-2014, 23:37 | #173 |
Reputacja: 1 | Psy i szkielety, pomimo ogromnej chęci zgładzenia bohaterów, nie dawała rady ich wciąż trzymającym się w kupie zbrojom i tarczom. Pomimo kwasu opalającego ich skórę tak wojownik ja i paladyn walczyli równie zręcznie co zawsze, zaciskając zęby w bólu. Mimo wszystko wyglądało na to, że w ich wypadku kwas zadziałał dużo słabiej niż u Visenyi. Władcę oddziału truposzy napawało to wyraźną złością. Niby taki stwór nie powinien mieć emocji, ten jednak wyraźnie wydawał się być zawiedziony tak słabym efektem zaklęcia.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
|
| |