Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2014, 09:24   #9
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Prom kosmiczny "Maverick"

Po przełamaniu pierwszych lodów, spoglądali na siebie z nieco większym szacunkiem. Nieufność nadal jednak zbierała swój plon. Przyczyniła się do tego niewinna sztuczka z puszką piwa. Myśli kłębiły się głowach żołnierzy... Co kryje się za tym jowialnym tonem Summersa? Swoboda i spokój jego wypowiedzi budziły mieszane uczucia. Jeśli mistyk rzeczywiście został zesłany do ich drużyny, bo naraził się w jakiś sposób inkwizycji to może się okazać, że Merkury będzie ich wspólnym grobem. Jeśli to zaplanowana gra z jego strony celem zdobycia zaufania, aby później w którymś momencie ich zdradzić jest wielce prawdopodobne, iż podzieli los Soloniusa...
Wybór spośród szerokiego asortymentu alkoholi, wydawał się teraz najlepszym rozwiązaniem...

***

Kosmodrom w Longshore był imponujący.



Szereg przeogromych doków wykutych w skale.
W każdym zmieściłoby się kilkadziesiąt katedr wielkości tej, znajdującej się w sercu Luny. Szyby gigantycznych wind niknęły w czeluściach rozpadliny. Monumentalne świadectwo kunsztu architektów. Cała planeta została poprzecinana siecią tuneli. Bez nich nie byłby możliwy życiodajny transport ludzi i minerałów. Merkury tętnił życiem...
Miasto na dnie krateru przypominające kopiec termitów, było otoczone przez podziemny ocean.



Chronione przed promieniowaniem przez "Niebiańską Tarczę" - wznoszącą się wysoko ponad kraterem kopułę. Gigantyczne filtry symulowały również dzień i noc jako wyraz tęsknoty za błękitną planetą, tak ukochaną przez wielkich budowniczych. Członkowie "Team six" byli pod wielkim wrażeniem. Poza Kenshiro i Marcusem, którzy odwiedzali już to miejsce. Odprawa celna związana z wypełnianiem skomplikowanych formularzy zajęła im sporo czasu. Cel wizyty: tutaj każdy mógł popisać się własną inwencją...

Odebrali ich agenci Kartelu jak zwykle zadający szyku, odziani w eleganckie garnitury. Zimni, profesjonalni i irytująco milczący. Gdzie rekrutują takich dupków? - pomyślał Braxton. Zapakowali się do dwóch limuzyn i ruszyli w drogę ulicami miasta, gdzie tradycja...



przeplatała się z nowoczesnością...



Wielowiekowa działalność człowieka stopniowo zatruwała nowy świat. Kiedy dotarli na portowe nadbrzeże zauważyli wodę o dziwnej, nienaturalnej barwie obmywającą brzegi wyspy. Plamy toksycznego szlamu niczym ropa z uszkodzonych tankowców, były stałym elementem nadmorskiego krajobrazu. Ale przyroda nie poddawała się... Gromady flamingów sterczały na mieliznach, krzyki mew dobitnie świadczyły o tym, że toczy się walka o przetrwanie.

Odprowadzono ich do cumującego poduszkowca. Po chwili sylwetki agentów Kartelu majaczyły już tylko niewyraźnie na betonowym molo.

***

Zatoka Longshore, Merkury

Nadchodziła noc, a w zasadzie jej iluzja wyczarowana przez filtry polaryzacyjne. Sztuczne niebo rozgwieżdżone jak ziemskie. Znane tylko z zamierzchłych opowieści, natchnienie poetów, fascynacja astronomów, dom dla mitycznych Bogów.

Transportowano ich na wysepkę, gdzie znajdowała się baza Kartelu. Wojskowy ekwipunek utknął na terminalu podczas odprawy. Czuli się nieswojo bez broni, lecz nie mogli nic na to poradzić. W czasie rejsu mijali mnóstwo wysp ufortyfikowanych jak twierdze. Kenshiro był przewodnikiem, dzieląc się wiadomościami na ich temat. Ożywił się, czym zaskoczył drużynę...

Obserwowali wynurzający się z wody, niczym budzący grozę smok, Hebanowy Pałac Lorda Nozakiego - szefa tajnej policji "Stowarzyszenia Czarnej Róży", bezwzględnego uzurpatora, który wykorzystał śmieć Dziedzica Moya. Drżeli przed nim wszyscy mieszkańcy osiedli Merkurego. Niebezpodstawnie.

Świątynię Kanji -mekkę dla wszystkich szkolących się w sztukach walki i kształcących umiejętności władania tajemniczymi mocami KI.

Ogród Tygrysa - wyspę grzechu, jak mawia kardynał , stolicę niegodziwości i zakazanych rozkoszy słynną w całym uniwersum. Od wielu lat opanowaną przez bezlitosne Triady. W ich interesy nie mieszali się nawet samurajowie zabitego Lorda-Spadkobiercy. Teraz jeszcze bardziej urosły w siłę, stając się nieoficjalnym narzędziem Nozakiego. Nie ma wątpliwości, że mają również kontakt ze wszystkimi niezadowolonymi z obrotu sytuacji, zwłaszcza stronnikami Lorda Maru i Pani Mariko, wietrzącymi szansę na wyjście z politycznego niebytu...

Brat Marcus słuchał opowiadań głęboko zamyślony. Nie pozwolono mu odwiedzić katedry. Zastanawiał się, kto o tym zadecydował?

Gdzieś daleko na wschodzie, okryta płaszczem mgły znajdowała się Zakazana Wyspa - siedlisko Łowców Demonów.... - Narosło wokół niej tyle mitów i legend, że nie sposób dziś dociec, co jest prawdą. Rozsądnie jest trzymać się jak najdalej od tego przeklętego miejsca. - zakończył Oishi.

Korporacyjny poduszkowiec bez problemu radził sobie na coraz bardziej niespokojnych wodach, wzniecając coraz większą chmurę z drobin wody. Chłodna bryza również dodała im rześkości...
- Rygorystycznie regulowana temperatura i klimat... Ta jaskinia to cud inżynierii! - Braxton nie przegapił chwili, kiedy i on mógł wreszcie popisać się wiedzą.

Nagle nieopodal pojawiła się niewielka jednostka. Wyglądała na zwyczajną łódź patrolową. Do czasu, gdy oślepiła ich blaskiem reflektorów i bez uprzedzenia ostrzelała z działka pokładowego. Hovercraft zwijał się w unikach, ślizgając się na falach. Pociski uszkodziły jedno ze śmigieł. Pilotujący pojazd młody Mishimczyk trafiony odłamkiem, osunął się z jękiem na pokład. W tym momencie byli zdani na łaskę żywiołu i celność ognia prowadzonego przez nieznanych agresorów....
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 23-01-2014 o 10:16.
Deszatie jest offline