Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2014, 11:23   #49
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Rozgorączkowany walką oddychał ciężko. Kłęby pary buchały z jego ust. Miał ochotę rzucić się w pościg za uciekającym pomiotem, lecz powstrzymał się wysiłkiem woli i rozsądku. Wbrew pozorom fanatyk potrafił ocenić ryzyko. Nie miał na tyle rozwiniętych zmysłów, by nie zgubić się w leśnych ostępach. Mimo że księżyce jaśniały na niebie, ten mniejszy zielonkawą poświatą, mrok gąszczu boru pozostawał nieprzenikniony. - To długa noc... - pomyślał Eusebio, czując, że ma za sobą dopiero początek wyzwań. Uspokoił się nieco, gotów podjąć wędrówkę po zbawienie. Płomień jego wiary palił się mocno, rozgrzewając ciało. - Dzięki Ci Sigmarze, uradowałeś duszę wojownika! - dotknął sakwy, gdzie ukryta była święta księga ze słowem Boga. Traktował ją jak najcenniejszą relikwię. - Stawiaj potwory na drodze swego wiernego sługi, by na chwałę twego imienia wypleniał zło z tej krainy...
Z religijnego uniesienia wyrwało go zamieszanie nad ciałem rannego cudzoziemca. Jeden z wioskowych trzymał w rękach siekierę w czytelnym zamiarze... To było jawne złamanie przykazań.
- Nie ty jesteś sędzią, ani katem! - zachrypiał Eusebio w amoku. - Nie tobie decydować o losie tego nieszczęśnika! Nie bezcześć ziemi w której mieszkacie! Nie oczyścisz jej wtedy inaczej jak przelaną krwią własną i swoich pobratymców! Broń ze śladami walki z ghoulem, spoczywała spokojnie w jego ręku, choć silnie zacisnął dłoń na rękojeści. Nieobliczalność biczownika kazała dobrze zastanowić się nad kolejnym ruchem...
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 23-01-2014 o 11:34.
Deszatie jest offline