Jak mnie widzą, tak mnie piszą.
Rodzina uważa mnie za pogrążoną w marzeniach małą dziewczynkę, która jeszcze nie wyrosła z bajek. Mama chętniej bądź mniej chętnie kupuje mi książki o tematyce zbliżonej do RPG, ale na podręczniki nie szarpnęła się jeszcze nigdy.
Zresztą nie musiała -- zaprosiłam na osiemnastkę dobrych znajomych poznanych na RPGach i PBFach i dostałam cały komplet podręczników do Maga. I później cała wieś łapała się za głowę, bo to bardzo oryginalni ludzie są.
W szkole jakoś nikt nie ma mi tego za złe. Co prawda nie ma tam wielu osób pasjonujących się RPG -- mało tego, ci, którzy są, są początkujący i częstokroć patrzą na mnie jak na guru, mimo, że wcale aż taka wybitna nie jestem!
Religia? Mój ksiądz od religii, kiedy mnie zobaczył z podręcznikiem do Maga, zaczął ze mną rozmawiać o New Age. Taki fajny człowiek.
Nikt mnie nie uważa za nienormalną czy dziwną. Bardziej za specyficzną, za odrębny kierunek inteligencji.