Krasnolud zachwiał się na ugryzionej nodze. Poczuł przeszywający ból w chwili, gdy kawałek jego łydki zniknął w żuwaczkach stworzenia. Małe krążki spodni od kolczugi posypały się na ziemię i zniknęły w mgnieniu oka zmieniając się w rdzawy proszek, pozostawiając po sobie niewielką dziurę w miejscu ugryzienia. Duda przybył w samą porę rąbiąc przez tułów poczwary. To dało chwilę by Yorn mógł przewiesić przez plecy tarczę i chwycić za mebel stojący obok. Stół wylądował pomiędzy dwoma krasnoludami, a robalem robić za pawęż. Yorn chwycił za boki i przywarł do stwora z impetem w niego uderzając, zapierając się o wgłębienia i leżące kamienie. - Duda! Napierdalaj! – krzyknął, nakazując doskonale znaną każdemu krasnoludowi czynność.
Stwór napierał na stół, wywijał kończynami próbując trafić kryjącego się za stołem Yorna, ciągle pchającego, stawiającego opór robalowi. Krasnolud odskakiwał od stołu i doskakiwał unikając ciosów witkami i napierając na spód blatu na przemian, starając się odpychać stwora, a na nawet go przewrócić współpracując z atakującym Agradem. Małe metalowe blaszki napierśnika który w konstrukcji był dość elastyczny, szeleściły przy każdym ruchu. |