Nienaturalna, pół rzeczywista postać zafalowała w powietrzu, okrążając powoli Arinę. Wiedźminkę nauczono rozmawiać z podobnymi stworzeniami, często przestrzegając, że nie są już jak ludzie. Że prawie nigdy nie potrafią już komunikować się tak jak osoby, którymi kiedyś byli. Że zapominają.
~Zabić!~
- Musisz go zabić! - krzyk przeciął powietrze, rozbrzmiał w nocnej ciszy. Przez twarz Północnicy przemknął grymas. Oczy zapłonęły mocniej. - Musi zginąć. Jego sługi muszą zginąć!
Krzyknęła ponownie, nie panując nad emocjami. Czy upiory odczuwały? A może to tylko odbicie czegoś z prawdziwego życia? Nigdy nie zostało to w pełni udowodnione. Wyciągnęła dłonie, które zamieniły się w szpony.
- Ożywia martwych. Odbiera im dusze. Zabij go!
Wiedźminka kątem oka dostrzegła, że klęczący kilkanaście metrów dalej mężczyzna otrząsał się już z tego, co zrobił mu upiór. Uniósł dłonie, łapiąc się nimi za głowę i próbując podnieść z ziemi. |