Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2014, 21:14   #53
Warlock
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Volkenplatz
Kilka godzin później...


Minęło wiele godzin nim młody podróżnik zdołał wyjść z lasu. Zwykły śmiertelnik już dawno zgubiłby się lub skończył w paszczy jakiegoś potwora, lecz nie Kmietek. Znał on doskonale ów las do którego często uciekał za młodu i nawet podróż w środku nocy nie stanowiła dla niego większej przeszkody. Zmęczony, spragniony i głodny stanął na skraju wioski obserwując pierwsze promienie wschodu słońca. Nie mógł długo zostać, nie kiedy baron i jego przydupas Heinrich są w pobliżu. Nie mógł też zignorować ukochanej Ewki. Chciał się z nią pożegnać, pocałować po raz ostatni i wziąć ze sobą nieco prowiantu na drogę. A może dziewczę by razem z nim poszło w świat? Tu nie było już bezpiecznie… Nie miał jednak czasu na rozmyślenia, teraz trzeba było działać. Kmietek zakradł się chyłkiem do chatki Ewki, zapukał cicho i naparł ciałem na klamkę jak najdelikatniej się dało. Drzwi ku jego zdziwieniu otworzyły się, a Kmietek wpadł do środka robiąc więcej hałasu niżby chciał. W środku panował półmrok rozświetlany przez jedną ledwo tlącą się świeczkę, lecz nawet w tak słabym oświetleniu nie sposób było przeoczyć śladów krwi. Naprzeciw Kmietka pod ścianą klęczeli związani bracia Ewki; ich gardła były poderżnięte, a oni pozostawieni sami sobie mogli jedynie bezradnie obserwować jak najbliższa im osoba powoli wykrwawia się na śmierć. Nie żyli już od kilku godzin o czym świadczyć mogła zaschnięta krew. Śladów po Ewce nie było z wyjątkiem pięknej szkarłatnej chusty, którą kiedyś podarował jej Kmietek. Powsinoga obrócił się na pięcie z zamiarem ucieczki, lecz w drzwiach stał Heinrich, który uważnie przyglądał się przybłędzie. W dłoni dzierżył swój wierny miecz gotowy do użycia, lecz z klingą skierowaną ku podłodze. - Wiesz jak traktowano dezerterów w północnej kompanii w której miałem wątpliwą przyjemność pełnić służbę? - spytał retorycznie unosząc ostrze tak, że teraz znajdowało się ledwie kilka cali od szyi Kmietka. - Przywiązywano ich do słupów zostawiając ich na pastwę padlinożerców. Paskudna śmierć. - stwierdził z niesmakiem. - Zawsze wypierali się popełnionego czynu szukając winy w podłych warunkach, zamieszeniu… ha! Jeden to nawet stwierdził, że był to taktyczny odwrót! Później już mu nie było do śmiechu… - Heinrich wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. - A jakiż to powód przyświęca naszej zgubie?
 
Warlock jest offline