Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-01-2014, 18:04   #51
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Ralf nie brał udziału w głównym nurcie wydarzeń. Przyglądał im się bacznie z boku, jednocześnie nasłuchując odgłosów dobiegających z lasu. To, z której strony oczekiwał w tej chwili większego zagrożenia, było kwestią mocno dyskusyjną.
W tym towarzystwie dla większości, jeśli nie wszystkich wybór między „zabij lub daj się zabić” był oczywisty. „Daj zabić komu innemu lub ryzykuj, że zostaniesz później zabity”, powinno wymagać jeszcze mniej umysłowego wysiłku. Ludzie barona byli jednak nietutejsi i najwyraźniej nie zdawali sobie sprawy z pewnych powiązań wyraźnie widocznych dla mieszkańców Volkenplatz. Ralf samemu nie podjąłby tak drastycznych środków. Nie oznaczało to jednak, że zamierzał pozwolić, by ktoś przeszkodził jego sąsiadowi. Strzała (pomimo że z grotem skierowanym w ziemię) była nałożona na cięciwę. Kilka ruchów i ten, kto zamierzał siłowo przeszkodzić Olafowi, będzie musiał poradzić coś na lecącą w jego stronę strzałę.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline  
Stary 23-01-2014, 21:10   #52
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
~ Sigmarze, dzięki ci, dzięki ci Panie!~

Niedźwiedź stał zadowolony nad rannym Arabem. Był zmęczony, oddech miał ciężki i nieustannie starał się mieć na oku panią Lyndis. Stało się jak sądził. Głupi innowierca spotka się wkrótce ze swym fałszywym bożkiem. Chwała Sigmarowi! Gdy dookoła toczyła się dyskusja na temat losów Albhelma Niedźwiedź nie zrezygnował z zajęcia stanowiska w tej sprawie.

- Trzeba zabić tego innowiercę. Nie można mu ufać. Już sprowadził na nas gniew Pański wzywając imię fałszywego boga. To zaś, jak zakończył tę walkę, pokazuje jeszcze dobitniej, że jest nam zakałą. Niechaj sprawiedliwości stanie się zadość, Panowie.

Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale usłyszał krzyk pani Lyndis. Obrócił się. Jakiś prostak trzymał ją w uścisku. Rycerz usłyszał słowo „idiotka”, a gdy cham ją uderzył Niedźwiedź poczuł prawdziwie niedźwiedzi gniew. Podbiegł do nich, odsunął panią Lyndis i wykrzyczał.

- Co robisz, głupcze? Zachciało ci się zaczepiania niewinnych dam?!

Nie miał czasu na dysputy z pospólstwem. Zwrócił się do swojej podopiecznej.

- Wybacz mi, moja pani. Nie sądziłem, że taka bezczelność znajdzie się wśród nas. Czy nic ci nie jest? Czy ten prostak naruszył twoją godność?

Spojrzał dziko na Borysa. Cóż te chłopstwo sobie uroiło. To, że są na ich terenie nie oznacza od razu, że panują tu ich zasady. Zawstydził się, że nie był tam, gdzie być powinien.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 23-01-2014, 21:14   #53
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Volkenplatz
Kilka godzin później...


Minęło wiele godzin nim młody podróżnik zdołał wyjść z lasu. Zwykły śmiertelnik już dawno zgubiłby się lub skończył w paszczy jakiegoś potwora, lecz nie Kmietek. Znał on doskonale ów las do którego często uciekał za młodu i nawet podróż w środku nocy nie stanowiła dla niego większej przeszkody. Zmęczony, spragniony i głodny stanął na skraju wioski obserwując pierwsze promienie wschodu słońca. Nie mógł długo zostać, nie kiedy baron i jego przydupas Heinrich są w pobliżu. Nie mógł też zignorować ukochanej Ewki. Chciał się z nią pożegnać, pocałować po raz ostatni i wziąć ze sobą nieco prowiantu na drogę. A może dziewczę by razem z nim poszło w świat? Tu nie było już bezpiecznie… Nie miał jednak czasu na rozmyślenia, teraz trzeba było działać. Kmietek zakradł się chyłkiem do chatki Ewki, zapukał cicho i naparł ciałem na klamkę jak najdelikatniej się dało. Drzwi ku jego zdziwieniu otworzyły się, a Kmietek wpadł do środka robiąc więcej hałasu niżby chciał. W środku panował półmrok rozświetlany przez jedną ledwo tlącą się świeczkę, lecz nawet w tak słabym oświetleniu nie sposób było przeoczyć śladów krwi. Naprzeciw Kmietka pod ścianą klęczeli związani bracia Ewki; ich gardła były poderżnięte, a oni pozostawieni sami sobie mogli jedynie bezradnie obserwować jak najbliższa im osoba powoli wykrwawia się na śmierć. Nie żyli już od kilku godzin o czym świadczyć mogła zaschnięta krew. Śladów po Ewce nie było z wyjątkiem pięknej szkarłatnej chusty, którą kiedyś podarował jej Kmietek. Powsinoga obrócił się na pięcie z zamiarem ucieczki, lecz w drzwiach stał Heinrich, który uważnie przyglądał się przybłędzie. W dłoni dzierżył swój wierny miecz gotowy do użycia, lecz z klingą skierowaną ku podłodze. - Wiesz jak traktowano dezerterów w północnej kompanii w której miałem wątpliwą przyjemność pełnić służbę? - spytał retorycznie unosząc ostrze tak, że teraz znajdowało się ledwie kilka cali od szyi Kmietka. - Przywiązywano ich do słupów zostawiając ich na pastwę padlinożerców. Paskudna śmierć. - stwierdził z niesmakiem. - Zawsze wypierali się popełnionego czynu szukając winy w podłych warunkach, zamieszeniu… ha! Jeden to nawet stwierdził, że był to taktyczny odwrót! Później już mu nie było do śmiechu… - Heinrich wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. - A jakiż to powód przyświęca naszej zgubie?
 
Warlock jest offline  
Stary 24-01-2014, 13:17   #54
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Otto spojrzał na cudzoziemca broczącego krwią i z trudem łapiącego oddech, na jego ustach co rusz pojawiały się krwawe bańki, jasnym było że mężczyzna nie pożyje długo a jego cierpienia musiały byc okropne. Także fakt że został zraniony przez leśnego stwora, sługę nieumarłych nie rokował dobrze, Olaf jak widać był podobnego zdania bo zebrał się do tego co sam Kastner miał zamar uczynić gdyby nie znalazł się inny chętny, Głowe rannego należało odrąbać a jego samego pochować z kołkiem w piersi a głowę umieścić między nogami nieboszczyka najlepiej do ust wsadzić główkę czosnku, takie działania powinny zapewnić spokojny spoczynek zmarłego. Zobaczył niespokojne ruchy wśród ludzi hrabiego, łucznikiem i kobietą nie trzeba było się przejmować, także giermek mianowany Niedźwiedziem zajęty był dbaniem o przywódczynie najemników a z jego słów wynikało, że zgadza się na smierć obcokrajowca, który jak wynikało z jego słów był niewiernym. Pozostał jedynie biadolący coś o grzechach obłąkaniec, Otto ukradkiem dał znak Ralfowi, że ten jest najniebezpieczniejszy i go trzeba mieć na oku, po czym nałożył strzale na cięciwe i począł rozglądać się w poszukiwaniu zagrożenia, cały czas jednak mając na oku obłąkańca, gdy ten wykona zbyt gwałtowny ruch pośle w jego kierunku strzałę.
 
piotrek.ghost jest offline  
Stary 24-01-2014, 19:33   #55
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Topór ze świtem opadł w dół ku szyi ciężko rannego wojownika. Nawet wyciągnięty w zasłonie garłacz nie powstrzymał krzepkiej ręki Olafa; ułamek sekundy później było już po wszystkim. Gładkie cięcie z katowską precyzją oddzieliło głowę od tułowia, krew trysnęła obwicie, a spięte ciało rozluźniło się opadając bezwładnie ku ziemi. Męki Albhelma przerwane zostały niemalże bezboleśnie i wbrew jego woli. Była to brutalna scena obok, której trudno było przejść obojętnie, lecz chłopi z Volkenplatz znali śmierć po imieniu - ani jeden z nich nawet się nie wzdrygnął na widok umierającego żołnierza. W Sylvanii ludzie często obserwowali śmierć swych bliskich, a w tej wiosce też nie mogło być inaczej. Zaakceptowano to jako naturalny cykl życia i trudno było protestować będąc przez całe życie wystawionym na jej działanie. W takich sytuacjach można było jedynie przywdziać pozbawioną emocji maskę i polecić duszę nieszczęśnika bogom.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=QuNhTLVgV2Y[/media]
 
Warlock jest offline  
Stary 24-01-2014, 22:26   #56
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Eusebio patrzył na dekapitację, powieka mu nawet nie drgnęła. Tylko twarz zdała się być bardziej ponura niż zwykle...
- Ludzie odwracają się od boskich praw, pieczętując swój los! - zawyrokował. - Przelana krew to zwiastun przyszłych wydarzeń. Wspomnicie me słowa, gdy nad wami pojawi się cień Morra. Zwłaszcza Ty, grzeszniku! - wskazał na Olafa. - Splamiłeś swe ręce, co gorsza pozbawiłeś nadziei duszę. Niebawem bezradny spojrzysz na stojącego nad tobą ponurego żniwiarza, śpiesz się wtedy, by okazać skruchę, nim słowa zdławi szkarłatny strumień...
- Ta ziemia jest przeklęta! - zawołał potępieńczo, a wtórowało mu zimne echo lasu. - Jeśli jest zbrodnia nastąpi też i kara... Spadnie ona na ciebie, twoich towarzyszy, a być może na niewinne rodziny...
Fanatyk przewiesił korbacz przez ramię.
Podszedł do okaleczonego ciała i podniósł garłacz, ze śladami krwi Albhelma. Niewiele go obchodziło, co miejscowi zrobią z trupem. Jeszcze raz popatrzył na Olafa, ale bez wrogości, raczej ze współczuciem....
- Ale to ty niesiesz brzemię swej winy.
Nie dawał mu większych szans na odkupienie, ponieważ wieśniak zdawał się ignorować przemowę, nie widząc nieprawości i hańby w swym czynie...
 
Deszatie jest offline  
Stary 24-01-2014, 22:35   #57
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- Panie wybacz mnie słabemu. - Kmietek rzucił się do stóp szlachcica w błagalnym geście rozpaczy - Ja prostak jestem, któremu bogowie męstwa poskąpili.

Powsinoga wiedział że nie na wiele mu się zda ta jego własna szczerość i śmierć jest blisko. Skamląc i becząc jak pies na kolanach, prawą ręką sięgnął po ukryty w bucie sztylet. Szanse były małe, ale jak przystało na sylvańczyka bez walki nie zamierzał się poddać, zwłaszcza po tym co ten skurwiel zrobił jego krajanom. Miał zamiar pochwycić lewą ręką uzbrojone ramię przeciwnika i uderzyć nisko prosto w krocze.
 
Komtur jest offline  
Stary 25-01-2014, 01:03   #58
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Jakob był kłębkiem nerwów. Ponury Las nie był przyjemnym miejscem na spacery, zwłaszcza po zachodzie słońca. Jedynie najodważniejsi i najgłupsi zapuszczali się w leśne knieje w blasku księżyców, co niewątpliwie oznaczało że zaliczają się do którejś z tych grup. W sumie były opinie, że odwaga i głupota to jedno i to samo, więc może wcale nie było różnicy?

Cyrulik spędzał czas właśnie na tym. Na filozoficznych rozważaniach, obserwacji towarzyszy niedoli i recytacji nazw mijanej flory. Fritz miał w swym posiadaniu księgę pełną rycin, które opisywały przeróżne rośliny i drzewa. Friedmann od czasu do czasu poświęcał się jej studiowaniu i tak wiedział, że jeden z baronowych nieuważnym krokiem zrujnował całkiem piękny okaz tojadu.

Wierzchowiec Araba, pędzący przed siebie w szaleńczym pędzie, zwiastował kłopoty. Jakob nie zamierzał pchać się na front, ale też nie poszedł w ślady Powsinogi. W przeciwieństwie do kolegi trzymało go tutaj jako takie poczucie obowiązku.

Friedmann odkleił się od konaru fagusa sylvatici dopiero kiedy był pewien co do (względnego) bezpieczeństwa. Podreptał za Olafem, trzymając się za jego szerokimi plecami i uśmiechnął się ponuro, widząc stan Araba. To było do przewidzenia. Cyrulika nie ruszyły strugi krwi i tylko przyglądał się beznamiętnie, kiedy Żyła pozbawił rannego głowy i życia. Napotykając spojrzenie kowala, kiwnął głową jakby w aprobacie.

Jakob rozejrzał się po obecnych niepewnie, to zaciskając palce na uchwycie torby, to na powrót je rozluźniając. Lyndis, wyznaczona na dowódcę grupy, przeżywała właśnie załamanie nerwowe, tym samym podpisując swój wyrok. Sylvania hartowała i nie było miejsca na słabości. Zwłaszcza u kadry kierowniczej.

Naturalna selekcja nie spała.
 
__________________
"Information age is the modern joke."
Aro jest offline  
Stary 25-01-2014, 10:58   #59
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Konrad odwrócił się gdy usłyszał cięcie topora Olafa. Najmita stracił głowę, a ledwo co przybył do wioski, ledwo co weszli w las a już było jednego mniej. Fanatyk oskarżał Olafa o zbrodnie, jednak to nieumarłe ścierwo go do tego zmusiło.
- Ten cudzoziemiec nie miał duszy. Wierzył w jakieś plugawe bóstwa, nikt nie mógł go obronić - podkreślił szybko Konrad - To prawda, ta ziemia jest przeklęta, ale tu rządzą inni panowie. Ty, najemniku - spojrzał na Eusebia - na pewno nie przydzielasz tu wyroków. Każdy tu dobrze wie, co go może czekać.
- Olaf - Konrad zwrócił się do nowego kata - tera trebamo još potez do doma?
Robiło się coraz to gorzej. Ta wyprawa zdawała się nie mieć sensu. Pierwsza noc a tyle się wydarzyło. Konrad nie miał ochoty iść dalej, ale samemu wracać też nie chciał...
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 25-01-2014, 11:48   #60
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Po uderzeniu natychmiast cofnął się o krok. Nie bez powodu zwierzętom podcinało się najpierw żyły, by krew spłynęła, zanim się je życia pozbawiało. Chłop zaklął szpetnie, bo trochę kropel posoki opryskało jego ubranie i ręce. Poza tym nawet nie mrugnął. Śmierć Araba kompletnie go nie obeszła, mimo, że to on dokończył dzieła zaczętego przez upiory.
- Da! - przytaknął ochoczo na słowa Konrada, jednocześnie wycierając ostrze siekiery bardzo dokładnie o te bardziej czyste części odzienia zabitego. Skończył i wyprostował się, opierając stylisko narzędzia o swój bark.
- Duhi vidjeti - wydawało się, że to według Żyły kończyło całą dyskusję o tym, co należy zrobić. Nie był zbyt gadatliwy. Bo i po jaką cholerę, z obcymi gadać? Chcieli upiory, dostali upiory. A mieszkańcy Volkenplatz wcale nie byli w tak małej sile, by dało się nimi pomiatać. Chłop podlazł jeszcze do nawiedzonego dziwaka i klepnął go w ramię, wskazując na trupy ghuli.
- Twaje božanstva... nie vlasti w Sylvania.
Wyszczerzył się ponuro, a do Eusebio dotarł mocny zapach czosnku. Olaf doczepił ponownie siekierę do pasa i złapał kosę.
- Povratak? - spytał towarzyszy ze wsi. - Możem gadać, da my daszli i samo duhi byli. Glevy bieżem - dodał na użytek obcych, w łamanym reikspielu, by mieli szanse go zrozumieć.
 
Sekal jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172