- Żyje?! - z pewnym zdziwieniem skonstatował Lotar, a zdziwienie to dotyczyło tak Siobana, jak i Helvgrima.
Pierwszego było aż za dobrze słychać, a drugiego - dość dobrze widać.
- Ucisz go! - zaproponował, bo przez wrzaski Siobana niewiele słów krasnoluda docierało do góry. Coś o nodze, dwóch korytarzach, zrzuceniu liny.
Lotar nie sprecyzował, czy uciszenie miało polegać na walnięciu krzyczącego w łeb, czy tylko na wetknięciu mu w gębę starej onucy. To już pozostawił do rozstrzygnięcia Helvgrimowi.
- Przywiąż Siobanowi nogę do miecza, żeby... ją unieruchomić. - Chciał powiedzieć "żeby się nie majtała", ale zmienił te słowa na bardziej kulturalne określenie. - Potem obwiąż Siobana liną a my go wciągniemy - dodał. - A zaraz potem ciebie - dorzucił, żeby krasnolud był pewien, że go tam nie zostawią na wieki. |