Topór ze świtem opadł w dół ku szyi ciężko rannego wojownika. Nawet wyciągnięty w zasłonie garłacz nie powstrzymał krzepkiej ręki Olafa; ułamek sekundy później było już po wszystkim. Gładkie cięcie z katowską precyzją oddzieliło głowę od tułowia, krew trysnęła obwicie, a spięte ciało rozluźniło się opadając bezwładnie ku ziemi. Męki Albhelma przerwane zostały niemalże bezboleśnie i wbrew jego woli. Była to brutalna scena obok, której trudno było przejść obojętnie, lecz chłopi z Volkenplatz znali śmierć po imieniu - ani jeden z nich nawet się nie wzdrygnął na widok umierającego żołnierza. W Sylvanii ludzie często obserwowali śmierć swych bliskich, a w tej wiosce też nie mogło być inaczej. Zaakceptowano to jako naturalny cykl życia i trudno było protestować będąc przez całe życie wystawionym na jej działanie. W takich sytuacjach można było jedynie przywdziać pozbawioną emocji maskę i polecić duszę nieszczęśnika bogom.
[media]http://www.youtube.com/watch?v=QuNhTLVgV2Y[/media]