Jesteśmy leniwym narodem... Większość z nas woli posiedzieć w domu, pogapić się w telewizor, albo od biedy pójść do kina. Wybieramy rozrywkę przystępną, nie wymagającą szczególnego skupiania się po ciężkim dniu i nie ukrywajmy - tańszą.
Osobiście lubię teatr, choć rzadko w nim bywam. Wspominam kilka przedstawień z ogromnym sentymentem. Teraz w Teatrze Muzycznym wystawiany jest w Lublinie "Amadeusz" (o Mozarcie :P). Spektakl zbliżony klimatem do filmu o tym samym tytule (polecam gorąco!).
Koneserom opery (i bynajmniej tej na żywo, bo telewizyjna to zupełnie nie to samo) polecam La Traviata (Verdi), Czarodziejski flet - bajkowe
, Don Giovanni (Mozart), Carmen (Bizet) i inne sztandarowe WIELKIE opery, bo bez wątpienia są wielkie i robią ogromne wrażenie
Do tego to całe zamieszanie związane z wyjściem do teatru/opery/filharmonii: suknie, garnitury, perfumy, makijaże, eleganckie fryzury, to doskonałe dopełnienie ekskluzywnego nastroju, który zmusza do porzucenia codziennego życia i wchłanianiu sztuki w czystym wydaniu
to kilka godzin w trakcie których stajesz się uczestnikiem czegoś pięknego i niezwykłego... Ehh