Kasim przysłuchiwał się co gadają kompani. Spora część z tego co mówili była całkiem rozsądna zwłaszcza to o przyjrzeniu się miejscu porwania, gorzej gdy zaczęli bredzić o niewierności małżonki. W Iranistanie za takie insynuacje bez świadków można było stracić głowę albo co jeszcze cenniejszego. - Moi kompani chcą powiedzieć że zgadzają się na twą propozycję łaskawy panie - Kasim choć nie był biegły w etykiecie to swoje widział i podstawy zwracania się do potężniejszych od siebie znał. |