Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2014, 03:17   #10
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Na wielkim ekranie w kabinie wahadłowca można było obserwować widok z kamery dziobowej prezentujący podchodzenie do lądowania na kosmodrom Longshore. Widać było, jak statek przenika przez energetyczną barierę zwaną Niebiańską Tarczą. Braxton próbował wytłumaczyć jak to działa i w jaki sposób skumulowana energia wyłapuje pył kosmiczny i drobne meteoryty oraz blokuje niszczycielską moc promieni słonecznych a rozstępuje się przed ogromnym wahadłowcem. Derren starał się jak najwięcej zrozumieć, ale nie wyniósł za dużo z naszpikowanego fachowymi terminami wykładu. Po lądowaniu odbyła się krótka odprawa celna, a następnie Team zjechał wielkimi windami kilka mil pod powierzchnię.
Przez przeszklone ściany Derren obserwował największe i najokazalsze miasto na Merkurym. Jeszcze tu nie był, dotychczas odwiedził tylko Fukido – jedyne miasto na planecie będące w posiadaniu Imperialu. Wróć, nie miasto a jak się popularnie mówiło „przytulone do krateru wulkanu skupisko papierowych lepianek” i nie w posiadaniu, tylko w 99-letniej dzierżawie, której zasady przypominały zależność wasal-lennik. Rusty uśmiechnął się do wspomnień – służył tam jeszcze jako świeżak i z nostalgią wspomniał ten niesamowity, niebezpieczny klimat miasta.
Po zjechaniu na poziom właściwego miasta, drużyna przeszła przez bramę, strzeżoną przez dwa gigamechy uzbrojone w CKMy, wyrzutnie rakiet i miotacze ognia. Urządzenia sterowane przez operatorów technicznych stanowiły pierwszą linię obrony miasta, w razie odwiedzin nieprzewidzianych gości. Albo, gdyby ktoś zalegał z płaceniem cła. Za bramą zostali podjęci przez agentów Kartelu, zapakowani do samochodów i odwiezieni na nabrzeże. Derren żałował, że nie jechali położonymi pod miastem tunelami - podziemną autostradą albo superszybką koleją. Ta sieć arterii komunikacyjnych, popularnie zwana osnową, łączyła wszystkie miasta, kopalnie i fabryki na planecie. Na dziesięciopasmowych autostradach panował zwykle chaos, ścisk i harmider a co dziesięć mil ustawione były punkty kontrolne, znacznie spowalniające jazdę, ale co to było za przeżycie znaleźć się w różnobarwnej ciżbie mknących we wszystkich kierunkach pojazdów.

Imperialczyk zdumiony był ogromem podziemnej pieczary, w której się znaleźli. Pokryte punktami świetlnymi sklepienie znajdowało się na wysokości dwóch mil nad ich głowami, a ze słów Kenshiro wynikało, że odległość od jednej ściany groty do drugiej wynosi kilkaset mil. Derren słyszał o tym już wcześniej, ale zobaczyć dzieło Starożytnych architektów na własne oczy było nie lada przeżyciem.
Samochody bez przeszkód przemknęły przez centrum i dzielnice urzędowe a następnie wbiły się w hałaśliwe korki jednej z biedniejszych dzielnic. Widok rozstawionych na ulicach straganów z jedzeniem, domów o popękanych murach, mnóstwa skuterów z wyjącymi silnikami a także zapach powietrza przesyconego zatęchłą parą przypomniał Derrenowi o Fukido. Był to jego pierwszy przydział, który otrzymał zaraz po zakończeniu szkolenia podstawowego w Huntersach. Miasto często określano mianem synkretycznego, ponieważ łączyło dwie kultury. I faktycznie tak było. Warunki życia były spartańskie i niegościnne, więc mało kto chciał w tym bagnie układać sobie życie. Dlatego też poza regularnymi kontyngentami wojska, Imperial dość często przysyłał tam znanych ze swojej agresji wyrzutków, którzy za bardzo nabroili gdzie indziej, więźniów, którzy mieli odpracować wyrok budując kolejne umocnienia wokół miasta oraz zalegających z podatkami handlarzy wszelkimi dobrami. Z własnej woli przybywali tam szukający szybkiego zysku oszuści, naciągacze i spekulanci. Z drugiej strony, w Fukido mnożyli się Mishimscy buntownicy, podżegacze i wszelkiej maści szumowiny, którym udało się umknąć długiemu ramieniu sprawiedliwości lordów. Siłą rzeczy, małe i przeludnione miasto było połączeniem najgorszych elementów, które dwie megakorporacyjne struktury miały do zaoferowania. To stanowiło też o jego wyjątkowości, a mieszanina niebezpieczeństwa, nieprzewidywalności, wyszukanych rozrywek i ściśle tajnych operacji na wrogim terytorium wydawała się dwudziestoletniemu wówczas Dunsirnowi rajem na ziemi.
Wysiedli w dzielnicy portowej. Od podziemnego oceanu wiała chłodna bryza przesiąknięta zapachami gnijących ryb, morskich alg i ropy. Dla ochrony przed zimnym wiatrem Derren założył czarną, skórzaną kurtkę ze swoimi ulubionymi naszywkami. Na plecach przytwierdzony był pokaźnych rozmiarów okrągły emblemat przedstawiający czaszkę nefaryty z wyraźną dziurą po kuli na środku czoła i napisem w otoku: Wbrew temu co mama ci mówiła, przemoc rozwiązuje problemy. Na lewym ramieniu widniało najeżone dwunastoma parami poroży niebieskie pole z umieszczonym w centrum wężem, który spoczywał zwinięty na sztucerze myśliwskim. Napis pod spodem niósł nieskomplikowane przesłanie: Don’t fuck with me. Naszywka nawiązywała stylistyką do herbu klanu Dunsirn.

Punkty świetlne na sklepieniu pieczary przygasały, posłuszne programowi imitującemu dwudziestoczterogodzinny cykl słoneczny. Poduszkowiec gładko mknął po powierzchni oceanu. Derren z jednej strony doceniał prędkość, z jaką poruszała się maszyna, z drugiej nie był zadowolony z tego, że hovercraft generuje duże echo radarowe. Wykrywacze były w stanie namierzyć łódź nawet przy bardzo wysokiej standaryzacji prawdopodobieństwa fałszywego alarmu, więc jak ktoś będzie chciał ich namierzyć, to zrobi to z zamkniętymi oczami. A było się czego obawiać. Po drodze mijali wyspy-fortece należące do najznamienitszych i najbardziej wpływowych rodów megakorporacji Mishima. Z pozoru spokojne, ozdobione tarasami ryżowymi rezydencje miały swoje osłonięte przed wzrokiem ciekawskich oraz zaciemnione sektory. Nie trzeba było geniusza wojskowości aby się domyślić, że te miejsca skrywają gotowe do działania odrzutowce pionowego startu albo działa artyleryjskie typu daitai-hō. A najprawdopodobniej jedno i drugie.

Kenshiro opowiadał o meandrach polityki Mishimy i sektorach wpływów poszczególnych postaci. Derren przysłuchiwał się z uwagą, ciekawiła go sytuacja, jaka nastąpiła po śmierci lorda Moyo. W przeszłości wielokrotnie wykonywał dla tego rodu misje, zazwyczaj polegające na sabotażu lub eliminacji dowódców oddziałów z rodu Maru. Teraz zabrakło osoby, która trzymała wszystko żelazną ręką i było kilku kandydatów na jej miejsce. Ci zaś, prędzej czy później będą musieli dogadać się z Imperialem i w zamian za zbrojną pomoc zagwarantować dzierżawę Fukido na kolejne 99 lat.

Opowieści Kenshiro przerwała salwa z działek pokładowych przepływającej nieopodal łodzi typu Sea Patrol Boat. Pociski uszkodziły śmigło jednego z wentylatorów napędowych, z łatwością przebiły wykonane z włókna szklanego ściany kokpitu a odłamki ciężko raniły sternika w twarz i głowę. Rusty zareagował błyskawicznie – uderzył barkiem nieprzytomnego Mishimczyka strącając go na pokład, po czym sam chwycił stery. Wykonując gwałtowny zwrot w lewo jednocześnie przesunął do końca przepustnicę głównego napędu. - Uwaga! Będzie rzucało i będzie ciemno! – krzyknął do pozostałych. Zanim skończył wykonywać manewr uniku, już przeglądał deskę rozdzielczą szukając wyłącznika oświetlenia nocnego. Szybki ruch ręką i poduszkowiec został całkowicie zaciemniony. Łódź patrolowa dysponowała reflektorem punktowym, więc przeciwnicy mogli ich dostrzec, jednak Rusty nie miał najmniejszego zamiaru niczego im ułatwiać. Strumień światła mógł pochwycić tworzoną przez wirnik chmurę pyłu wodnego, a nie dokładną pozycję poduszkowca, co przy poruszaniu się zygzakiem znacznie utrudniało strzelcowi celowanie.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 30-01-2014 o 17:30.
Azrael1022 jest offline