Zgadzam się z przedmówcą! Dodałbym jeszcze, że możnaby znieść te "granice przyzwoitości" i zaakceptować przekleństwa jako normalne słowa, coś zwyczajnego. Bo jeśli tak by się stało, to czy nie zaczęlibysmy uzywać ich bardziej rozsądnie i tylko w sytuacjach tego wymagających? Myślę, że wtedy ludzie nie kur@&li by na prawo i lewo żeby dodać sobie "street cred'a" bo to nie byłoby już marginesem. Z drugiej zaś strony, przekleństwa straciły by swoją moc i siarczystość i może w końcu w ogóle by zanikły? Nie wiem.
Dobra "Ku^w@" nie jest zła!
J.
__________________ "Optimist, loser by choice, bastard of nations. Hedonist suspended in a vacuum of his own incompetence and malaise. Romantic-realist helplessly in love with femininity. Uncompromising in his antinomy and a sense of hurt, pathetic agent of his species ..." |