Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2014, 15:03   #102
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
(Rozmowa raczej była prowadzona po Piasteańsku niż w języku Amertis)

-Córką?- powtórzył Stefan licząc, że się przesłyszał. Ta siwa wariatka Sao Biao nazywała Qinxiang kuzynem, a nie kuzynką. Robiła sobie z niego Stefana kpiny?
-To… dosyć skomplikowane- Lin widocznie nie chciał wdawać się w dysputy.
-Daj spokój, Stefan- skwitował Stanisław.- Zośka z naszej wioski też wygląda jak dziewucha, no nie? To jedyny syn Zadrzyjkiecki- Widocznie uznał, że Xingijczyk chce się zapoznać z sytuacją.:- Przed nimi urodziły się 4 córki, to ludzie się nabijają, że syn też jakiś prawie, że dziewczęcy. Tak bardzo, że mówimy na niego Zośka, a mało kto pamięta jak mu tam naprawdę było.
-Też co! Zośka nie ubiera się jak baba, widziałem przy kąpieli, że ma jaja na miejscu i jest całkiem rzeczowy. W sensie nie ryczy jak baba, choć i tak jak na syna Zadrzyjkiecki jest nadspodziewanie spokojny. No ma 16 lat, to może jeszcze się zmieni?
-Sytuacja Qinxiang jest inna
- stwierdził Lin.
-Rozumiem… To sytuacja o której jest trudno jest rozmawiać z kimś kogo ledwo się zna? Rozumiem panie Shou. Stefan! A ty dokąd?!- złapał młodszego za kołnierz.
-Niech ta pipa sama walczy jak facet. Jeden na jeden ze mną!
Stasiek uderzył go po głowie. Tym razem naprawdę mocno.
-A ty od tak zacząłeś mu grozić, że mu odstrzelisz jaja. I to za byle co! Co do cholery miał zrobić?! Myślisz trochę?!
-To na drugi raz sam pilnuj swojego dupska, jełopie jeden!
- potem zwrócił się do Shou.- I się dziwicie, że ludzie jak ja nie lubią szlachty. Ledwo ich tkniesz, a już zjawia się cała banda, żeby cię zatłuc.
-Nie gwarantuję, żebyś dał radę Qinxiang
- wtrącił Lin- Wiecie, że poprzedni Cesarz miał 50 konkubin z różnych klanów? To przelicz sobie ilu to daje następców do tronu.
-No jest ileś tam księżniczek, a jeśli przynajmniej połowa dzieci to synowie…
- Stefan starał się wyliczyć sytuację.- A jakby jeszcze doliczyć kuzynów płci męskiej… Cholera!
-Ostatnim razem płeć potencjalnego następcy nie miała znaczenia.
-Jasna cholera!-
Stefana po prostu zatkało.
-Ja słyszałem o walkach o tron, ale gdy przy tym jest przynajmniej 50 następców…- Stasiek dał radę coś z siebie wydusić.
-Masakra…- trudno było powiedzieć czy Stefan chciał określić sytuację, czy czego miał dokonać Cesarz, aby zdobyć tron.
-Przynajmniej paru stwierdziło, że lepiej zawczasu się choćby paru książątek pozbyć- wyjaśnił Xingijczyk.- Trzeba się uczyć od małego jak się nie dać zabić. Zatem panie Stefan, powodzenia z Qinxiang.

-To znaczy, że cesarki pałac jest jednym wielkim polem bitwy?
- spytał Stasiek.
-Przy takiej sytuacji byłoby szaleństwem trzymać wszystkich następców tronu w jednym miejscu, co nie? I 50 osób ze świtą? Jak wielki musiałby być ten pałac?
-Proszę mi wybaczyć, ale jestem tylko synem piasteańskiego farmera, to w opowieściach pałac cesarki zawsze się jawi jako wielki i wspaniały. I przechodzi moje wyobrażenie.
-Nawet to ma jakieś ograniczenia
- Lin uśmiechał się leniwie z jednym okiem otwartym.
-O- oczywiście.
-Bywały dość krwawe epizody w historii Xing, ale poprzedni Cesarz zarządził, że tron zdobędzie ten kto przyniesie mu przepis na nieśmiertelność. Obecny Cesarz tego dokonał zdobył tron bez wojny domowej. Pożyczka, którą dostaliście jest tego dowodem. Pan Stefan jest taki milczący
-Bo mnie zatkało
- przyznał Stefan.
-Czy to znaczy, że każdy następca tronu mieszka osobno? Nie widują się?- Stasiek z kolei nie stracił mowy.
-W takiej sytuacji nie ma innego wyjścia- skwitował Xingijczyk- Obecny Cesarz poznał poprzedniego dopiero mając 15 lat. Sporą część rodzeństwa później- wyraz jego twarzy świadczył o katordze użerania się z tak liczną rodziną.
-To dosyć smutne… W sensie ja jestem synem pierwszej żony, a pozostała trójka to z drugiej
-A tak, mówił pan
-Dla mnie to bez różnicy. Swojej matki nie pamiętam, macocha mnie wychowywała jak resztę. Choć przyznaję, że głupio mi, że wcześniej się nie skapałem, że to nie moja mama. Pamiętałem przecież ślub papy. Dla mnie dzieci macochy to także moje dzieciaki- przy tym poklepał Stefana po ramieniu.
-A z 50-tką byś dał radę?
-U nas tylu z co najmniej krewnych u nas przyjeżdża na twoje wesele, czy pogrzeb. Na serio.

-W każdym razie poznaliście sytuację. To pewnie was nie zdziwi, że obecny Cesarz chce zerwać z tradycją i mieć tylko jedną żonę?
-Ma moje poparcie! W 100 % Zerwać z taką burżuazyjną tradycją, to ja jestem za
- zapewnił nagle Stefan. Potem go olśniło: - Chwila! A to nie znaczy, że teraz zacznie się bitwa o to z którego klanu będzie pochodzić Cesarzowa?
-Oby udało się uniknąć…
- przyznał Lin.
-Znaczy się… Panie Shao w tych warunkach przyrody, pan też chce się ożenić? W sensie ta kolacja dla dwojga?
-Chce się rozeznać w sytuacji z Ranfun. A tak! To jeden z wojowników cienia, których spotkaliście.
-Hę? Który?
-Z protezą. Nawet widzieliście się wczoraj jak przyjechaliście.
-To znaczy… Chcesz mu uroczyście powiedzieć, ze nie jesteś pedałem?
-Stefan!
- starszy go upomniał.
-Że nie jesteś gejem?- Stefan średnio się przejął.:- Bo nie jesteś, nie? Shou, a pomyślałeś o potrzebie dziedzica?
-Kiedy Ranfun jest kobietą
-Na serio!?
-My też mamy równouprawnieni
e- Cesarz w przebraniu wyszczerzył zęby.
-To wiele wyjaśnia!- Stasiek się wyrwał.- Czułem ten subtelny kobiecy wdzięki. Wydawało mi się to dziwne, ale teraz… Wszystko nabiera sensu!
-Teraz to se możesz gadać...
- skwitował Stefan, a Xingijczyk go poparł kiwaniem głową. Po czym młodszy Nowicki powiedział do Lina- To znaczy, że ona nie jest szlachcianką?
-U nas pochodzenie nie ma aż takiego znaczenia.
-W każdym razie masz moje pełne poparcie, panie Shou! A jeśli ten twój Cesarz ma podobne plany to jak dla mnie jego rządy zapowiadają się naprawdę świetlanie. I oby jego flota spuściła manto Drachmie. Choć mógłby zostawić Piastii coś do wyklepania…
-Ekhm…
- Stasiek odkaszlał po zapaleniu papierosa.- Nie ma tak różowo. Mariaż władców to z reguły kwestia czystej polityki i opłacalności. Ale także symbol. Bo powiedzmy jest tak kończy się dłuższa wojna to należy się spodziewać, że ktoś z obu rodzin musi połączyć się węzłem małżeński dla nowego sojuszu. Wspólne wnuki go przypieczętują. A dla ludu będzie to znak, że dawni wrogowie stają się przyjaciółmi. A i tak ile to potrwa? Pokolenie?
A skoro Cesarz chce złamać długą tradycję to pewnie wkurzy paru tradycjonalistów. Z drugiej strony- zaatakowała go Drachma, która jest komunistyczna. Małżeństwo z kimś z ludu może posłużyć jako symbol, że walczy nie z ich systemem, a z agresorem. I tylko z agresorem. Że nie poszło o ideologię. Może nawet posłuży jako symbol jego otwartości na nowe. Bierzemy tylko to co dobre z nowego? Czy jakoś tak? M- mam coś na twarzy?
-W końcu powiedziałeś coś z sensem
- Stefan patrzył na starszego z podziwem.
-W końcu?
-W każdym razie... wszystko zależy od Ranfun. Ja nie przymuszam...
- wymamrotał Lin.
Stefan klepnął go w ramię
-Panie Shou, a mówiłem już panu, że jest chyba moim ulubionym Xingijczykiem?- młodszy Nowicki wyszczerzył zęby do Cesarza w przebraniu. Potem coś mu się przypomniało: -W sumie… Jeśli cesarz miał 15 lat, gdy zdobył ten przepis… To znaczy, że kiedy to było?
-3 lata temu. Po powrocie do Xing wstąpił na tron
- wyjaśnił Lin. Nowiccy patrzyli na niego z wytrzeszczonymi oczami.
-W każdym razie... 15 latek na tronie? To teraz pewnie ma 18. Elricowie mieli po 15- 16 lat w Dniu Sądu...- Stasiek coś przeliczał.- A co ja wtedy robiłem?
-Cnotę straciłeś mając 16 lat
- przypomniał mu młodszy- To chyba była Hanka z Wilkowyj. W Dniu Sądu w Amertis to pewnie było w okresie jak obracałeś Grubą Kaśkę
-Stefan!
-Ja też tego nie rozumiem. Dobra, może była gruba, ale niebrzydka. Ale za to naprawdę wredna. Nie to co Celina... To było z litości, czy jak? Pomroczność jasna?
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 26-01-2014 o 15:09.
Guren jest offline