Wzięła łyk napoju, który jej podał. Szczerze wątpiła w jakieś pigułki gwałtu, od tego miała przecież chłopców stojących z tyłu. Popatrzyła w oczy mężczyzny, z którym zaczynała negocjacje. Wreszcie zrozumiał o co chodziło. To ciekawe, że dopiero teraz. Jak to mogło o nim świadczyć? Lepiej się głębiej nie zastanawiać. Westchnęła, powoli kręcąc głową.
- Ja tu grzecznie o prezentach, a ty przedstawiasz to w takich ponurych barwach. Oferuję ci przecież tylko prezenty. Będziesz mógł odejść, zmienić miejsce lub pozostać tutaj, prawie na tych samych zasadach. Czy to aż tak źle?
Wzięła jeszcze jeden łyk i odstawiła szklankę, wstając. Obeszła powoli Lee, uśmiechając się delikatnie.
- Nic nie tracisz. Ja bym na twoim miejscu za bardzo się nie wahała. Powiedz, lubisz to miasto? - spytała z nieudawaną ciekawością. |