Dla Jakerta nowa sytuacja, w której stał się popularny, nie podobała się o tyle o ile jego samotne spacery po okolicy nie do końca samotne już teraz były. Lecz aby jako zabić czas, oraz schować się przed gawiedzią, często zahaczał o kowala coby porozmawiać o życiu i innych bzdetach. Jako że czasu było bardzo dużo, korzystał z niego podpatrując ( za jego zgodą oczywiście) prace kowala oraz jego pomocników. Jakert nie czuł się od nikogo lepszy więc traktował nawet najmłodszych pracowników na równi ze sobą i uczył się od nich w zamian oferując swoją wiedzę.. Starał się też rozwinąć motyw; jak to sam kowal powiedział: pracy nóg i innych takich. Drwal nie czuł się stworzony do walki ale w obecnej sytuacji, gdzie pełni służbę, mogłoby okazać się to potrzebne. Poza okresami wizyt poddawał się drugiemu swojemu ulubionemu zajęciu, to znaczy jedzeniu oczywiście. Dwór i co bardziej zadufane w sobie jednostki omijał szerokim łukiem, gdyż nie lubił przebywać w towarzystwie takich osób. Wychwalanie jego osoby przez Księcia lekko zbiło go z tropu, w końcu on ( Jakert) był tylko zwykłym drwalem, któremu po prostu kilka razy w życiu zdarzyło się bronić osady przed dzikimi zwierzami ...... i niestety nie tylko zwierzami.
****
( a dam se cztery gwiazdki, kto bogatemu zabroni
Gdy przybiegł Udo, Jakert, jak i większość drużyny, zajmował się koniem.
Już chciał coś powiedzieć ale jego kompani go uprzedzili. Jazda bez oporządzenia nie wchodziła w grę, za słabym był jeźdźcem i za dużo ważył aby sobie na to pozwolić, więc czekał na odpowiedź dowódcy staży i zaczynał czym prędzej oporządzać konia i chować pozostały owies do juków.