Dominique patrzyła z politowaniem na brudne okna, ubogie umeblowanie i nieliczne osoby znajdujące się w pomieszczeniu.. "Co to za willa? Nawet nasze baraki na szkoleniach lepiej wyglądały niż.. "To".."
Niespecjalnie podobał jej się pomysł towarzystwa BoneBreakera i Wołodii.. Niespecjalnie podobało jej się cokolwiek tutaj.. Miała nadzieję poznać osławionego Appalaskiego szlachcica-zleceniodawcę tej całej szopki.. Na co się zbyt prędko jednak nie zapowiadało.. I jeszcze to rozbrajanie.. Niby standardowe, tylko po co się ta parka obok obwiesiła jak "bożonaraodzeniowa choinka" -Dziwaczne stwierdzenie i do tego nawet nie do końca jasne, bo gdzieś tam tylko zasłyszane.. Ale chyba o taką właśnie sytuację chodziło..
Sama La Brassco odłożyła karabin oraz pistolet na stół, podniosła plecak, który dostała od Autobota i stwierdzając, że jednak dość ciężkie jest cholerstwo postanowiła zajrzeć do środka... Odchyliła delikatnie klapę i rozluźniła sznurek.. Po czym dojrzała wewnątrz niewielkie radyjko z dość krzywo, odręcznie naniesionym napisem "NOWA NADZIEJA" na górnej jego część.. "Taaakkk.. Na coś takiego mógł wpaść tylko Auto..." Wyjeła urządzenie z plecaka niezaglądając głębiej w jego "czeluście" i przepraszając wszystkich obecnych odeszła kawałek od zbiorowska, by móc spokojnie przekazać to co miała do powiedzenia...
-Auto? No witaj, to ja - baronówna Dominique La Brassco, ta sama którą miałeś okazję niedawno podrzucić do Konwoju..
Urwała na chwilę.. W sumie to było wszystko co miała do powiedzenia.. Chociaż.. Chociaż.. Może..
-Mam do Ciebie takie pytanie... Jak daleko jesteś już od miejsca w którym się ostatnio widzieliśmy ? Dlaczego pytam? A wiesz.. Może bym się tak jeszcze z Tobą kawałek dalej zabrała? Podjedziesz ? To dobrze, widzimy się za chwilkę.
Ostatnie zdania przyszły jej do głowy już w czasie rozmowy.. Nie widziała siebie w tym miejscu, z tymi ludźmi.. Może po prostu wróci do Appalachów, do tego co zna..
Wróciła do całej reszty osób zebranych pod drzwiami, bez słowa wzieła swoją broń wcześniej złożoną na stoliku i poprosiła na słowo adiutanta. Gdy wyjaśniła mu sytuację udała się sama spowrotem do wyjścia, specjalnie, ponętnie kręcąc biodrami i ściągając tym na siebie wzrok mężczyzn. Gdy doszła do schodów odwróciła się poraz ostatni do pozostałej grupy i skłoniła się im równie teartalnie jak Wołodia i BoneBreaker razem wzięci. Oraz uśmeichneła się do nich złośliwie, mrużąc swoje śliczne oczka i mając zamiar zostawić ich z tym widokiem już na długo.
Gdy wyszła z willi ciężarówka Autobota stała przed wejściem, a drzwi do niej właśnie się otwierały.. Wrzuciła swoje rzeczy do kabiny i wskoczyła zgrabnie do środka nie żegnając się z nikim, ani nie witając się z Auto.. Podała mu tylko radio z którego go wcześniej wzywała i pogładziła przy tym delikatnie jego dłoń..
-Jedziemy ?
Nie skończyła nawet pytania, gdy ciężarówka ruszyła gwałtownie podnosząc wszędzie wokół siebie tumany kurzu..
I tyle wszyscy widzieli La Brassco..
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |