Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-01-2007, 22:16   #21
 
JarekTFL's Avatar
 
Reputacja: 1 JarekTFL ma wyłączoną reputację
Wołodia usłyszał kroki już w połowie monologu olbrzyma. Gdyby nie wielkolud w tej chwili wywłóczył by ociekające juchą zwłoki baronowej LaBrasco za wille, a to mogłoby spowodować nieprzychylność organizatorów imprezy. W sumie dobrze że się wtrącił. Z takim nastawieniem Wołodia nie wróżył baronowej długiego życia na pustyni, ale to nie jego problem. Kiedy w drzwiach pojawił się adiutant, płomień w oczach blondyna zagasł jeszcze szybciej niż się wcześniej pojawił. Bez słowa schował pistolet do kabury, poprawił karabin na plecach i ruszył za starcem obracając z zacietrzewieniem zieloną piłeczkę, która pojawiła się znowu w jego dłoni niewiadomo kiedy.
 
__________________
Jeśli martwi się nie żywią to czemu żywi się martwią?
JarekTFL jest offline  
Stary 31-01-2007, 19:40   #22
Sheol
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Olbrzym odprowadził wzrokiem Wołodię i spojrzał za adiutantem komendanta. Skinał głową Shmidt'owi, informując w ten sposób że zabawa skończona i może wracać do własnych zajęć. Nie dał żadnego sygnału Conchicie, jednak ona i bez tego podeszła do drzwi. Breaker podniósł karabin, oparł o ramię i wszedł w drzwi willi, schylając się znacznie i skręcając w barkach, żeby się zmieścić.
 
 
Stary 02-02-2007, 19:43   #23
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację


Gdy Chruszczow rzucił swój tępy komentarz w stronę kobiety, wszystko, aż w niej zawrzało.. W tamtej chwili całkowicie zapomniała o jakiejkolwiek finezji broni i pochwyciła zgrabnym, szybkim ruchem w obie dłonie swoją M4-kę, celując prostakowi prosto w głowę.. Wiedziała, że miała by "pierwszeństwo akcji" w owej sytuacji i szybciej pociągneła by za spust niż on zdołałby tylko pomyśleć o swojej broni...

W chwilę po tym BoneBreaker wsunął się między nich deklamując coś o celu konwoju i innych pierdołach, a zwłaszcza o posłuszeństwie wobec rozkazów.. Nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia, prócz tego, które zmusiło ją do opuszczenia broni.. A jedyna rzecz jaką miała wtedy do powiedzenia, było zdanie - " Tyle wulgaryzmów użytych zupełnie bez żadnego sensu.. "

Gdy pojawił się na werandzie adiutant, baronówna odwróciła się w jego stronę i zdejęła z ramienia broń... A zdanie w którym wspomniał o jej rodzie zupełnie przywołało ją do porządku.. Skłoniła się nisko i zarumieniła się, aż po sam dekolt.. Co mogło wyglądać przekomicznie w jej wykonaniu.. A co było niezależne od niej... Takim bzdurnym zachowaniem wystawiała sławę swej rodziny na szwank.. A tego chciała najmniej...

Zebrała swoje rzeczy, zarzuciła karabin na ramie i ruszyła za resztą ludzi do wnętrza willi.. Trzymając głowę między ramionami i strając się ukryć ciągle widoczny na jej twarzy rumieniec.. Następnym razem będzie musiała bardziej nad sobą panować.. następnym razem..
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."
rudaad jest offline  
Stary 03-02-2007, 01:00   #24
 
Czezwy's Avatar
 
Reputacja: 1 Czezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetnyCzezwy jest po prostu świetny


Adiutant zniknął w cieniu pomieszczenia. Cała trójka weszła powoli do budynku. Najpierw hrabianka. Krokiem sprężystym i dumnym. Zwinnie ominęła mutka i rosjanina wchodząc przez drzwi. Potem Wołodia. Odbijając swoją przeklętą piłeczkę przekroczył próg willi komendanta. Najdłużej na werandzie stał Bonebraker. Wydał ostanie kilka poleceń ekipie skinął na Conchite i też wszedł do środka. Pierwsze pomieszczenie to coś pomiedzy przedpokojem a salonem. Duże... to można rzec na pewno, powierzchni jakichś 40m kwadratowych. Dziwne jest to, że jest praktycznie puste. Poza kilkoma ławami ustawionymi pod ścianami i czterema podłużnymi stołami (o długości okolo czterech metrów każdy, stojących na krzyżakach), nie ma nic.. te parę mebli ginie poprostu w tym pomieszczeniu. Ciemnymm i ponurym okna nie myte od dawna są brunatno szare... wpuszczają niewiele światla, a jeszcze mniej powietrza. Wszyscy spodziewaliscie się czegoś innego po takiej personie.
Na przeciwko wejscia są schody duże i wygodne. Prowadzą na pierwsze piętro. W połowie nich stoi "adiutant". Jedna noga na stopniu, druga jeszcze na podłodze. Głowa obrucona w wasza stronę. Wyglada trochę jak zepsuty pajacyk w tym świetle i ubraniu. Gdy po sekundzie lub dwóch otrząsnęliście się z tego.. szoku... zdziwienia... czy w co tam popadliście. Skinął na was ręką. Obrucił sie i zaczął mozolną wspinaczke dalej. Widać, że koleś nie jest najtęższego zdrowia. Kolebie się na boki, jak nie przymieżając kaczka, a sapie jak zarzynany łowca. Po dotarciu na piętro skręcacie w prawo. Widzicie korytarz. Szczerze powiedziawaszy przypomina ten salonik na dole. Ciemno, zakurzone, ale tym razem jakieś sprzęty stoją... O w morde to nie sprzęty. Ja cię w mordę Euzebiusza to są goryle komedanta. Dwóch takich co to wygladają jakby się kamieni nażarli stoi przy drugich drzwiach po prawej. Sierżancie nawet ty się dziwnie przy nich poczuliście. Opiszę jednego, bo są identyczni więc co se język będę strzepił...
Dwa metry wzrostu z maleńkim haczykiem... ogolony na równo, na ramionach wytatuowany znak posterunku. Na klacie podkoszulek na ramiączkach, ale kurna co to za klata. Można by to medykom wysłać niech by się podszkolili bidoki w tej... noo... kurna amantoni... każdy mięsień widać. Ale spoko opanowujecie jedziecie w dół a tam pas szeroki skórzany... do niego doczepiony kawał żelaza co goście w Miami nożem nazywają... jak dla mnie i dla was to jakaś kosa , albo maczeta. W sumie ja bym się nie zdziwł jakby to jakimuś robocikowi urwali. W rękach trzyma peem.
Niżej spodnie typu desert, na kopytach funkiel nówka niesmigane (no może prawie nie śmigane) buty typu panama. I jak już mówiłem takie coś dwa razy zaserwowano pod drzwiami. Miny z gatunku... hmmm... mina wskazywałaby na inteligencję... oni poprostu mają z grubsza ciosane oczy, uszy, nos i usta. Adiutantant zatrzymał się. Wskazując stół stojący obok drzwi wystękał.
- Broń, KAŻDĄ, nalezy pozostawić tutaj.
 
__________________
Si vis pacem para bellum.
Wojownicy nie umierają. Oni idą do piekła, żeby się przegrupować.
I zesłał ich Pan, by siali zamęt i zniszczenie.
Jestem Skoletek. To my przytrafiamy się dobrym ludziom. Porzućcie wszelką nadzieję...
Czezwy jest offline  
Stary 03-02-2007, 02:31   #25
Sheol
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Breaker ocenił wzrokiem budowę ochroniarzy komendanta i uśmichnął się lekko. Odwrócił głowę, obserwując jak towarzysze odkładali broń na stół. W końcu, kiedy panna Le Brassco i Wołodia skończyli się rozbrajać, zapraszającym gestem wskazał stół Conchicie. Wetchnęła i podeszła do niego. Delikatnie odłożył kałasznikowa, pistolet, potem bagnet. Z kolejnym westchnięciem odpięła od pasa bicz. Sięgnęła pod kurtkę i położyła na stosiku trzydziestkę ósemkę. Z buta wyciągnęła niewielki nóż. Spojrzała na sierżanta pytająco. Skinął głową. Kolejny nóż wyciągnęła zza karku, a potem jeszcze garotę z mankietu kurtki. W końcu odeszła od stołu. Z kolei podszedł do niego BoneBreaker. Odłożył M60, noże zza pasa i z buta. Postapokaliptyczne, wielkie, dopasowane do jego ręki. Siegnął pod kurtkę i zatrzymał się na chwilkę.
- Eee, tak będzie łatwiej - mruknął.
Nie bawił się w wyciąganie wszystkiego co miał w kurtce. Po prostu zdjął ją i nakrył nią stertę broni, prezentując tym sposobem nunczako z gazrurek i korbacz przymocowane do pasa z tyłu. Odłożył je. Zatrzymał się, zastanowił.
- Jeszcze maczeta z drugiego buta - przypomniała mu towarzyszka.
- Racja... - mruknął odkładając chyba ostatnią sztukę broni.
Spojrzał ze złośliwym uśmiechem na adiutanta i wskazał swoje mięśnie
- To też mam zostawić?
 
 
Stary 16-02-2007, 13:14   #26
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację


Dominique patrzyła z politowaniem na brudne okna, ubogie umeblowanie i nieliczne osoby znajdujące się w pomieszczeniu.. "Co to za willa? Nawet nasze baraki na szkoleniach lepiej wyglądały niż.. "To".."
Niespecjalnie podobał jej się pomysł towarzystwa BoneBreakera i Wołodii.. Niespecjalnie podobało jej się cokolwiek tutaj.. Miała nadzieję poznać osławionego Appalaskiego szlachcica-zleceniodawcę tej całej szopki.. Na co się zbyt prędko jednak nie zapowiadało.. I jeszcze to rozbrajanie.. Niby standardowe, tylko po co się ta parka obok obwiesiła jak "bożonaraodzeniowa choinka" -Dziwaczne stwierdzenie i do tego nawet nie do końca jasne, bo gdzieś tam tylko zasłyszane.. Ale chyba o taką właśnie sytuację chodziło..
Sama La Brassco odłożyła karabin oraz pistolet na stół, podniosła plecak, który dostała od Autobota i stwierdzając, że jednak dość ciężkie jest cholerstwo postanowiła zajrzeć do środka... Odchyliła delikatnie klapę i rozluźniła sznurek.. Po czym dojrzała wewnątrz niewielkie radyjko z dość krzywo, odręcznie naniesionym napisem "NOWA NADZIEJA" na górnej jego część.. "Taaakkk.. Na coś takiego mógł wpaść tylko Auto..." Wyjeła urządzenie z plecaka niezaglądając głębiej w jego "czeluście" i przepraszając wszystkich obecnych odeszła kawałek od zbiorowska, by móc spokojnie przekazać to co miała do powiedzenia...

-Auto? No witaj, to ja - baronówna Dominique La Brassco, ta sama którą miałeś okazję niedawno podrzucić do Konwoju..

Urwała na chwilę.. W sumie to było wszystko co miała do powiedzenia.. Chociaż.. Chociaż.. Może..

-Mam do Ciebie takie pytanie... Jak daleko jesteś już od miejsca w którym się ostatnio widzieliśmy ? Dlaczego pytam? A wiesz.. Może bym się tak jeszcze z Tobą kawałek dalej zabrała? Podjedziesz ? To dobrze, widzimy się za chwilkę.

Ostatnie zdania przyszły jej do głowy już w czasie rozmowy.. Nie widziała siebie w tym miejscu, z tymi ludźmi.. Może po prostu wróci do Appalachów, do tego co zna..

Wróciła do całej reszty osób zebranych pod drzwiami, bez słowa wzieła swoją broń wcześniej złożoną na stoliku i poprosiła na słowo adiutanta. Gdy wyjaśniła mu sytuację udała się sama spowrotem do wyjścia, specjalnie, ponętnie kręcąc biodrami i ściągając tym na siebie wzrok mężczyzn. Gdy doszła do schodów odwróciła się poraz ostatni do pozostałej grupy i skłoniła się im równie teartalnie jak Wołodia i BoneBreaker razem wzięci. Oraz uśmeichneła się do nich złośliwie, mrużąc swoje śliczne oczka i mając zamiar zostawić ich z tym widokiem już na długo.

Gdy wyszła z willi ciężarówka Autobota stała przed wejściem, a drzwi do niej właśnie się otwierały.. Wrzuciła swoje rzeczy do kabiny i wskoczyła zgrabnie do środka nie żegnając się z nikim, ani nie witając się z Auto.. Podała mu tylko radio z którego go wcześniej wzywała i pogładziła przy tym delikatnie jego dłoń..

-Jedziemy ?

Nie skończyła nawet pytania, gdy ciężarówka ruszyła gwałtownie podnosząc wszędzie wokół siebie tumany kurzu..
I tyle wszyscy widzieli La Brassco..
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."
rudaad jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172