Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2014, 12:59   #105
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefan mimowolnie zmarszczył brwi na hasło „romantycznie”, zwłaszcza, że Cesarz W Przebraniu użył go razem ze słowem „pożywnie”. To aby się nawzajem nie wykluczało? Jednak Lin nie zamierzał stwierdzić, że chodziło o coś innego.
Choć młodszy Nowicki liczył sobie zaledwie 15 lat już dawno stwierdził, że ten cały „romantyzm”, czy „miłość romantyczna” mają działanie ogłupiacza, albo skrywają zwykłe ogłupienie. A kobiety bardzo lubią słowo „romantyczny”. I nazywają nim bardzo głupie rzeczy. Takie wyniósł wnioski, skoro wzruszały się nad zaborczym wampirem z „Przed zachodem słońca”. W ogóle co to za pomysł, żeby zachwycać się nieumarłym? Romantyczna była ucieczka, gdy rodzice nie chcieli się zgodzić na ślub. Romantyczne i piękne było wspólne samobójstwo lub śmierć w ramionach ukochanej. Ratowanie i walka o kogoś kogo się znało jakieś pół dnia. A i gdy ktoś się zabijał, bo nie mógł być z tym kim chciał. Romantyczne było też to, że Papa się ożenił z alchemiczką Laurą, a ta umarła, bo chciała dać mu syna- Stanisława. Dała radę, ale umarła dla tego. I jeszcze, że Przeznaczenie. Właściwie to „Bo Przeznaczenie”.
Romantyzm był też luksusem jak sceny oświadczyn z wielkich miast- wszystko takie fałszywe i pokazowe. Bo kto to widział, żeby facet beczał, bo się oświadczył? Czy klękanie z tego powodu. Wujowie tłumaczyli, że czasem to trzeba się ukorzyć, żeby coś osiągnąć. I jak nie płakać, kiedy kończy się swoboda albo wpadłeś?
A w wiosce Nowickich rodziny nadal często aranżowały małżeństwa, czasem młodym się udało dogadać samym i zdobyć zgodę. Przechodziło się od ciągania dziewczyn za warkocze do trzymania za rączkę, spacerów, a potem potrzeby poznania się gdzieś bliżej po cichu. Jeśli nie przerwała podjudzana przez starszych dzieciarnia, która próbowała ich podejrzeć. I jeśli zwyczajnie się nie chciało tylko doświadczenia dorosłych.

Romantyzm był widocznie kobietom w wiosce kojarzył się także z luksusem Wielkiego Świata i Miast jak i równie osiągalny. Dlatego pewnie tak upragniony. A Stefana zastanawiało po co to komu? Ojciec ożenił się po raz drugi ugodowo i był zadowolony z życia jak nowej żony. Nawet matuli nie karcił w przeciwieństwie do swoich dzieci. Nie miał za co.
Chwila! Co podawali na stole na tych filmach, żeby wieczór był romantyczny?
-Ja się na romantyzmie nie znam, ale czy steki z winem mogą być?- spytał.
-Mogą, tylko niech jakieś dobre- przyznał Lin.
-I świece tak? Z góry uprzedzam, że nie umiemy na niczym grać- A Stefana zaczęło zastanawiać, czy Xingijczyk również musi iść po omacku po tym całym „romantyzmie”. Męska dola
-Czy pani Ranfun ma jakieś preferencje co do kwiatów?- spytał Stasiek.
-Byleby nie były białe. U nas to kolor żałoby.
-A u nas białe róże daje się w ramach szacunku. W sensie żywym. Hm… Czerwone róże będą za nachalne. To może różowe? Albo tulipany… Muzycy raczej też za nachalni. Za duże osaczenie
-Może jednak warto go posłuchać
- skwitował Stefan- Ma u nas opinię subtelniejszego Zadrzyjkiecki. W sensie kuma słowo „nie” i ma bardziej wyrachowane metody.
-Ja po prostu lubię czasem spędzać miło czas w miłym towarzystwie
- Stasiek przeciągnął się leniwie.
-No zobaczę co jest w lodówce Mustangów, ale i tak wypadałoby było uzupełnić to co zabierzemy- Przeliczał Stefan.- Stasiek, daj no jakąś kartkę. Może w końcu da się też odkopać nasze oszczędności? Narobiłem sobie tutaj parę długów, a Nowiccy je spłacają.
-Sprzeda się jakąś pozostałą pamiątkę
-Pamiątkę?
- upewnił się Lin.
-Z Drachmy zdarzyło się nam coś zebrać. Ciężko było, a trupom na niewiele się zdadzą. A po tym jak nas eksmitowali możemy potrzebować trochę dodatkowego grosza…
Po prawdzie większość pamiątek z Drachmy zabrali im na przechowanie w Briggs. Przy ucieczce nie było jak ich odzyskać. Stefana dlatego mało gryzło sumienie, że okradli tych paru żołnierzy, którym się oberwało jak Stasiek wysadził kratę. Pewnie i tak dostali odszkodowanie w tych zarekwirowanych pamiątkach z Drachmy. Większość wydali, żeby się jakoś urządzić w Centrali. Coś jeszcze zostało, a zapowiadały się kolejne wydatki. Zaczynając od tego, że zależnie od wyników kolacji może potrzeba będzie dla przebranego cesarza załatwić piwa na pociechę, czy czegoś słodkiego.
-Masz tutaj listę zakupów- wręczył starszemu kartkę.
-Nie idziemy razem?
-Jeszcze nam wtedy Mustang dolepi za próbę ucieczki. Jeden z nas musi tutaj zostać jako pewniak. A ty umiesz najwyżej robić placki ziemniaczane. I to jedyny skomplikowany przepis jaki potrafisz.
-Może i racja…

Stefan wolał nie dodawać, że po Staśku za bardzo widać jak łatwo nim sterować jeśli tylko w grę wchodzi młodszy brat. Było pewne, że ten wróci.
-Spróbuj popytać o jakieś dobre wino. Ja nawet nie wiem, które piwo jest dobre. Chyba na południu lubią wino to może spytaj pana Perra? Skoro do naszej dzielnicy nie możemy wrócić to tamtejszy lombard odpada. Spytaj pana Samuela, czy by jakiegoś nie polecił. Może nawet zgodzi się ciebie tam zaprowadzić?
-Samuela?!
-No Smutasa. On chyba zna paserów. I może zechce z tobą pójść.
-Pojedynczo się nie będę rzucać w oczy…
-I tak będziesz potrzebował jakiegoś opiekuna stąd jako pewnik. No i potrzeba coś dla pana Shou. Dalej wygląda jakoś zielono.

Stasiek przeciągle wciągnął i wypuścił powietrze. Za dużo było w tym racji.
-Pozwól sobie częściej na bycie nastolatkiem niż 40 latkiem- starszy Nowicki wychodząc potarmosił młodszego po włosach.

Perra znalazł przy psach. Zwierzaki były przy nim dziwnie spokojne, zwłaszcza, że nawet nie był ich właścicielem. Zapisał poleconą markę. Czas poszukać Samuela.

Stefan zaparzył sobie kawy, a Linowi kolejną herbatę. A korzystając z nieobecności Staśka o inną interesującą kwestię:
-Panie Shou, rozumiem, że ojciec Qinxianga wie o jego… upodobaniach. Ale tak po prostu na nie pozwolił?
-Nie mi to oceniać, ani tym bardziej się w to wtrącać.
-U nas się mówi, że o sile determinacji świadczy pokonanie 3 pierwszych przeszkód. Głupie i słabych decyzje przechodzą po pierwszej, góra drugiej. Trzecia zadecyduje, czy ktoś jest zdeterminowany, albo, że trzeba ją uszanować. Choć wydaje się głupia.
-Interesujące.
-U nas, przynajmniej w mojej wiosce i tylko tych w wieku męskim to mierzy się dając trzy razy po pysku. Po każdym ciosie zadajesz pytanie. Przerywasz jeśli tylko poproszą. I nie wolno uderzyć więcej, bo jak więcej oberwie to będą już w stanie się przyznać nawet do bycia różowym osłem w ciapki. Czy decyzje Qinxianga co do stylu życia zmierzono? Moje już mierzono

To ostatnie nie było prawdą. Stefan uciekł za Staśkiem z domu nic nie mówiąc reszcie rodziny.
 
Guren jest offline