Brilchan
Szaroskóra wzruszyła ramionami.
- Nasz świat został zniszczony, dlatego nie mamy ojczyzny, lecz posiadamy kolonie na dziesiątkach światów. Widzieliśmy rzeczy... A od tego Skryby nie lepszy jest druk? Szwagier mojej kuzynki mieszka w naszej powierzchniowej koloni i jedną taką już tam mamy. O zobacz to - podała mu cięką, stustronicową książkę o miękkiej, kolorowej okładce napisaną po Cormyrsku.
Nazywała się "Czas Suzail" i na okładce były napisy następujące:
"Alusair i Caladnei: Współpracowniczki, przyjaciółki... czy może coś więcej? Czytaj na st 45-48"
"Jestem potomkiem Azouna: Wywiad z Gurgiem półogrem. Czytaj na st 50 - 52"
"Niegdyś plaga, dziś pyszność: przepisy na zapiekanki z Ankhega panny Tinkletoe. Czytaj na st 59-60"
"Najnowsze drzeworyty królewicza! Oglądaj na st 27=28"
- To jest czaspisz. Wydajemy go co dwa miesiące w liczbie tysiąca sześciuset sztuk
Veldrin Despana.
Wcześniej.
Matka i Córka wyszły uśmiechając się uprzejmie. Liktor po wymianie uprzejmości delikatnie się uśmiechnął i rzekł
- Potrzebne jest miejsce i zapasy dla Pół - legat Hyste - za Sithis Pół-legata Auxiliari Skrinka, magister alchemik Reles - ag Nhiau oraz Trzeciego Maga Sekara. Potrzeba nam też zapasów i miejsca dla około setki ludzi. Zapewnicie im godne przyjęcie
- Oczywiście - powiedziała jej matka, choć w języku migowym pokazała "Musimy się zadłużyć".
Veldrin zapewniła bezpieczeństwo Pół - legatowi, na tyle ile było to możliwe i mogła się zająć innymi sprawami. Zapewnieniem godnego przyjęcia gościom i pieniędzmi nie tylko dla przybyłych, ale i na udzisł w wyprawie wojennej.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Ostatnio edytowane przez Slan : 29-01-2014 o 18:29.
|