Lucas "Książe" Lang - wytworny sługa
Książę wypadł swym koniem przez bramę jako ostatni. Daleko w przedzie dojrzał Magnusa który miał nad nimi sporą przewagę. Zgadzał się, że trzeba odciąć małemu drogę bo jak w las czmychnie to wcale nie wiada czy go znajdą. A już na pewno nie uśmiechało mu się w las wjeżdżac póki dało mu się ominąć. Chłopaki jednak ładnie się sprawowali więc pozostało mu upilnować gdyby jakoś spłoszony smyk Jakerta jakoś ominął i go spróbować pojmać.
Przyjął więc lejce od brodacza i ruszył za nim. Z jednej strony dawało mu to dość dużą elastyczność wobec uciekiniera a z drugiej był na tyle blisko, że mógł wesprzeć Jakerta w razie czego. Choć woj co rzuca się na niedźwiedzie z gołymi rękami mógł chyba co najwyżej nie złapać jakiegoś smarka.
- Olaf, Karl, Gustaw! - krzyknął na znajomych strażników. Skoro już byli w pobliżu szkoda było nie skorzystać z ich pomocy.
- A przyjdźcie no tu i rozstawcie się i baczcie aby nam się nie wymkł! - razem z nimi to już byłoby ich czterech. Jakert trochę z przodu a Magnus, Pietrek i Axel odcieliby chłopaka od lasu. Jakby się udało to złapanie go powinno być tylko kwestią czasu.
(jakby co to rzut na coś z OGŁ pewnie:
Kostnica )