Działo się coś dziwnego, przynajmniej z punktu widzenia Axela, odległego o parę setek metrów od miejsca zdarzenia.
Magnus nie umiał złapać chłopaka, który był o krok od niego. Co się działo z doświadczonym jakby nie było członkiem stróży? Z niedźwiedziem walczył, a gówniarza nie był w stanie capnąć? Albo, w ostateczności, ustrzelić smarkacza, co by było lepsze, niż dać mu uciec.
A na dodatek Pieter, jak głupi, o czarach zaczął bredzić.
Axel pochylił się nad szyją Astry i przyspieszył. Na tyle, na ile pozwalał mu teren. |