Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2014, 15:00   #329
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- Na bogów! - nie wytrzymała w końcu elfka. Nie miało już znaczenia czy są cicho. Sioban i tak darł się wniebogłosy.

- Ani mi się waż cokolwiek z nim robić Helvgrim! - wydarła się do dziury - zamęczysz go!

Ze wściekłym spojrzeniem odwróciła się do Lotara.

- Nic nie wiesz o zajmowaniu się rannymi więc zawrzyj gębę - wycedziła przez zęby. Lotar gadał jakby inna żywa istota, w dodatku jego kompan, była tylko przedmiotem i to na dodatek zbyt hałaśliwym. Być może Youviel żywiła pewną urazę do ludzi, jednak w tym przeklętym miejscu od wszystkich zależało ich przeżycie. Niemądry szlachetka postanowił zadziałać beż pomyślunku i ma za swoje. Jednak weszli tu razem i wyjdą razem.

- Potrzebne mi deski bądź drzewce albo drugi krótki miecz wraz z pochwą - powiedziała spokojniej ale ponuro - i twój nóż - wskazała na Wolfa - oraz spora ilość alkoholu. Dajcie co jeszcze wam zostało - sama przejrzała pozostałości tego co jej zostało po tym jak podwiązywała i opatrywała rannych wcześniej.

- Jakiekolwiek inne macie bandaże i szmaty dajcie - powiedziała ponownie rzeczowym tonem - zejdę go opatrzyć na tyle by przeżył podróż w górę. Jak dam znak wciągniecie go. Musicie ze sobą współpracować by mu się nic więcej nie stało po drodze. Potem go wyjmiecie i położycie na podłodze. Pod żadnym pozorem nie pozwólcie mu się ruszyć dopóki nie wyjdę. Zrozumiano?

Youviel stanęła na krawędzi studni. Spojrzała na niewielki okrąg światła dobiegający gdzieś z dołu. Usiadła i spuściła nogi. Wszystkie potrzebne rzeczy przytachała do plecaka lub schowała w jego wnętrzu. Cokolwiek nie udało się uzbierać z tej szybkiej zrzutki musiało wystarczyć. Jeśli nikt nie miał odpowiedniego miecza elfka posłuży się czymkolwiek innym, bądź noga będzie usztywniona tylko z jednej strony.

Na wszelki wypadek kobieta wciągnęła linę i przewiązała ją sobie w pasie.

- Powinniście mnie utrzymać - odparła na koniec podając zwój mężczyznom - pilnuj ich Lauro - rzuciła na koniec do fanatyczki.
 
Asderuki jest offline