Cytat:
Napisał Mike Wszystko działało, do momentu. Potem gracze odpadli, część wątków było rozwleczonych i trzeba było je jakoś sensownie zamknąć, bez udziału w danym momencie kluczowej postaci itd.
Obecnie zostało 3 graczy a sesja zawisła. Planujemy przerobić ją na zwykłą sesje, ze standardowym scenariuszem i dokończyć. |
Może w tym szaleństwie jest metoda.
Dostrzegam potencjał w czynniku losowym, bo takie losowe ograniczenia czasem stymulują wyobraźnie do niestandardowych pomysłów i rozwiązań. Nawet sam MG jest zaskoczony biegiem wydarzeń i to też jest fajne.
Jeśli tylko tabele są sensowne. Bo że idąc traktem BG zostają napadnięci przez bandytów bez przeszłości, to nie potrzeba do tego sandboxa. Ale już coś w stylu "gracze natrafiają na kurhany z pradawnej bitwy, nad którymi nocą krążą niespokojne zjawy poległych zemsty, co nie mogą zaznać spokoju gdyż... " a gracze i tak mogą olać kurhany, albo właśnie podążyć za tropem i zobaczyć co z tego wyjdzie. Albo "gracze spotykają wiedźmę, która zapala namiętnością do drużynowego grajka, i chce mu zrobić dobrze, na ZAWSZE!" coś co zwykle się nie zdarza.
Z drugiej strony wszystko się kiedyś nudzi i perspektywe końca sandboxu może warto mieć:
- dobrze zdefiniowane cele postaci. BG mają konkretne i możliwe do realizacji cele, nie włóczą się po dziczy za przygodą tylko po to by: zebrać hordę i najechać imperium/zasłużyć się jako pogromca gigantów/znaleźć magiczny artefakt, który gdzieś jest w dziczy. I nic z tego nie jest metaplotem, tylko jak gracze nie wiedzą co dalej, to mogą zacząć szukać swoich celi.
- człapiące zagrożenie, BG mogą robić co chcą, ale gdzieś w tle czai się zagrożenie, smok, licz, horda orków, podbój imperium. Trochę mają czasu by się porozbijać, ale potem przyjdzie zagrożenie.
- radosny sandbox trwa do czasu, eksplorujemy białe plamy, losujemy w tabelce, ale jak już niewiele pozostanie do odkrycia, a BG trochę obrosną w łupy i pdki i ugrają swoje, to zbieramy wszystko do kupy w wielki finał.
- Postacie nie poznali się w ostatniej karczmie tylko w kamieniołomach imperium jako więźniowie skąd wspólnie czmychneli niczym Achaja, co wyjaśnia dlaczego trzymają się razem choć się nie lubią. I dzicz to naturalny kierunek "gdzie nas nie znajdą", choć kiedyś Imperium upomni się o swoich niewolników (ale wtedy bg będa gotowi).
- Ploteczki. Każdy gracz przed sesja może opowiedzieć jedną ploteczkę o dziczy, która trochę obciąża rzuty w tabelkach. Jak ktoś chce smoka, to kiedyś ten smok się znajdzie, ale nie wiadomo gdzie, kiedy i czy będzie głodny.
- Sandbox + Metaplot, gracze zaczynają w osadzie na skraju dziczy. Osada nie jest za duża, ale ma parę obiektów i bnów, no i osie konfliktu. Ale na gracze są tymi podróżnikami odkrywającymi dzicz. W każdej chwili mogą wrócić z dziczy do oazy by uczestniczyć w tamtejszych rozgrywkach, i ich odkrycia w dziczy czasem wpływają na oazę (smok? kolejne miasto?) i w czasie kampanii mogą tak przeskakiwać między tymi trybami.
Takie podejścia są niekoszerne, więc słabo kwalifikują się jako testowanie sandboxa (czy w ogóle sandbox) na forum. Ale jeśli nie chcemy poświęcać na jeden sandbox kilku lat, ani porzucać go rozgrzebanego to jest sensowny kompromis.