Ash
- I tak już jesteśmy rozdzieleni. Może spotkasz gdzieś po drodze Meph'a Jack. Pójdziemy do tej galerii, obawiam się, że i tak będziemy musiały wziąć jakąś taxi czy coś w tym stylu. A ty doprowadź się do porządku i jak najszybciej tam przyjedź. W razie jakiś niespodziewajek spotkamy się wszyscy przed świtem w kamienicy. Ale myślę, że nie powinno być problemów, prawda? Powinieneś odpocząć Jack...
Ashley nie spuszcza wzroku z Jacka, zdaje sobie sprawę z jego słabego stanu psychicznego. Z takimi nigdy nic nie wiadomo, jak wpadnie w szał, to trzeba będzie postąpić z nim bardziej brutalnie niż ze szczurami... Powinien odpocząć i zacząć panować nad nerwami.
- - - > Jack
Zapamiętałeś mniej więcej adres, było też wytłumaczenie jak tam dojechać. Nie powinieneś mieć z tym większych problemów.
- - - > Anastazja
Ashley ruszyła w kierunku, z którego przyszliście. Ty sama też nie wyglądasz najlepiej. Jesteś cała, ale płaszcz masz nadtargany, brudny u dołu od mokrej ulicy. Bluzka trochę Ci się nadciągła, ale da się to jakoś zamaskować. To z pewnością przez "akcję" przy kanale. Jednak rozejrzeć się zawsze można.
Jack nie wygląda najlepiej. Kipi w nim gniew, zauważyłaś, że Ash patrzała na ciebie porozumiewawczo, gdy mówiła do Jacka. Chyba lepiej będzie, jeśli pan wampir da sobie trochę luzu i odpoczynku. Czas nagli, a wpadki z chwili na chwilę pogarszają tylko sytuację... |