Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2014, 23:42   #48
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość

Ishimura Masaru

Ishi na przestrzeni ostatnich tygodni, był świadkiem jak spokojne, choć duże miasto Orishi, zmienia się w przepełniony, gwarny kocioł ze wrzącą wodą, w której gotują się ludzie. Był to iście idealny obraz tego, jak ważną osobą był shogun, tego, że to on jest tutaj głową państwa, od niedawna miał nawet tron cesarski w swoim ręku, bo posadził na nim swoją siostrzenicę, za pomocą zwykłego, małego incydentu, który został przez niego zresztą sprowokowany.
Masaru z początku nudził się sromotnie. Zabawiał się jedynie śledzeniem ludzi, których śledzić wcale nie musiał, okazjonalnym bieganiem po dachach i drobnymi kradzieżami, które nie miały na celu wzbogacenie się, lecz utrzymanie formy.
W końcu jednak zbliżał się czas, w którym mógł zacząć działać. Pierwsze dwa zabójstwa były proste. Inspektor policji miał bardzo rutynowe dni, więc po dwóch dniach śledzenia, Ishimura zabił go tak jak mu kazano, czyli za pomocą dziwnej broni, zwanej pistoletem, którą dano mu na krótko przed wyjazdem.

Nie bardzo mu się podobała, była bardzo hałaśliwa, przeładowanie było długie, a ręce po tym śmierdziały. Na szczęście drugie zabójstwo było dowolne i bawił się przy nim lepiej. Upozorował wszystko na wypadek, ale przy osobie takiej wagi, raczej nikt w to nie uwierzył. To go jednak nie bardzo obchodziło. Teraz pozostał mu tylko jeden cel, a następnie wyczekiwanie instrukcji od niejakiego Juliana Diego. To, że miał słuchać się wytycznych obcokrajowca było przedziwne, ale tak kazał Minoru Anzai, a wedle Mistrza Bez Twarzy, rozkazy Minoru, były dla Ishimury rozkazami Mistrza. Powiedziano mu jednak, że posłuszeństwo te ma swoje granice i wszystko co musi robić Ishi dla Diego, ma prowadzić do zabójstwa daimyo Orishi.

Jego obecnym celem był niejaki Korishi Izaki, najstarszy syn Tanoguchiego Izakiego, władcy Orishi. Cel był trudny, spore wyzwanie, na które miał niewiele czasu. Dopiero teraz jednak mógł się za nie zabrać, bo Korishi właśnie wrócił z wyprawy dyplomatycznej. Było to kluczowe zadanie, bo po zbrojnym, powstaniu w Orishi, przeciwko Tanoguchim, to Koge Izaki, drugi syn miał przejąć władze w mieście i prowincji, w całym zresztą rodzie Izaki, bo sprzyjał Tadanadze Tokugawie, zwierzchnikowi klanu Ryukyu, najważniejszej rzeczy w życiu Ishimury.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline