Astra spłoszyła się, skoczyła w bok, lecz Axel utrzymał się w siodle.
Rozglądając się dokoła w poszukiwaniu źródła owego gwizdu poklepywał wierzchowca po szyi, cierpliwie czekając, aż klacz się uspokoi. Równocześnie schował pistolet i sięgnął po włócznię.
Po chwili zsunął się z siodła i rzucił wodze na ziemię. Z włócznią w dłoni ruszył w stronę chłopaka, zastanawiając się, czy strzelając nie podjął zbyt pochopnej decyzji.
Gdy tylko zjawią się kompani, miał zamiar pozostawić im chłopaka, a samemu zająć się oczyszczeniem pistoletu i ponownym naładowaniem broni. |