Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2014, 16:57   #107
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Lucas "Książe" Lang - wytworny sługa


Lucas ani nie był najlepszym jeźdźcem ani nie miał najlepszego konia w ich grupce. A co najważniejsze jakoś niezbyt mu zależało by być na czele pościgu. Byli od tego młodsi i dzielniejsi...


Z trzęsącego się grzbietu konia niezbyt widział co się działo z przodu z ich kolegą. Chyba wymierzył w chłopaka iii... Spadł z konia? Tak po prostu? Dziwne... Potem się już wszyscy z pościgowcó zblizyli do zbiega a jego koledzy dobyli broni. Lucas i tak miał włócznię w jednym i tarczę drugim ręku więc nie miał już czego dobywać. Jednak zaniepokoiło go to. Na jednego oberwańca chyba nie potrzebowali aż tyle broni więc co? Może dostrzegli coś na skraju lasu? On sam nic podejrzanego nie dostrzegał ale chłopaki mieli bystrzejrzy wzrok od niego.


W końcu Axel huknął ze swojego samopała. Niezbyt do tego przyzwyczajony koń "Księcia" targnął się niespokojnie ale nic poważniejszego nie kombinował. Lucas wiedział, że Axel potrzebuje czasu by przeładować broń i do tego czasu niezbyt się do czegoś nadawał. - Ejjj! Magnus! Co z tobą?! Co się stało?! - krzyknął do nieco oddalonego kolegi. Spadł ale się podnosił to chyba nic poważnego. Niemniej był ciekawy co mu się przydarzyło bo wyglądał ten upadek dość nietypowo.


Zsiadł z konia zaczepiając lejce o najbliższy wykrot. - Pietrek, miej baczenie na las jakby on tu biegł do kogo w pobliżu. Wiesz jak to z tym lasem... - skrzywił się. Las był porzyteczny ale jak na jego gust za dużo parchu się po nim pętało. Jakby miał wybór w ogóle by tam nie wchodził. No ale ta służba...


Podszedł do Axela i powalonego zbiega. Chłopak jak chłopak jakoś specjalnie nie wygladał od innych chłopaków. Tylko te tatuaże i wygląd więźnia odóżniały go od innych chłopaków. - Olaf, wiecie za co go zamknęli? - spytał jednego ze zdyszanych strażników.


(rzut na coś z OGŁ pewnie: Kostnica )


- Spokojnie Axel. Groźnie jakoś nie wygląda ani tym bardziej nie ciężko. Ja go mogę wziąć ze sobą. Nie stracimy czasu na te nosze. Przywiążę go jakoś tylko na wszelki wypadek. Jak mnie otoczycie to nawet jak uskoczy to wpadnie na was. Wiesz, nie chcę przebywać za długo tutaj... - wskazał z niewyraźną miną złowrogą dla niego ścianę niekończończego się lasu. Wychowany na dworze u hrabiego sługa las i dzicz odbierał jako zło samo w sobie, obce, groźnie i niezrozumiałe.


Spojrzał podobnie jak Axel na rany chłopaka. Nie był okrutnikiem z natury i chciał w miarę możliwości mu pomóc. Przejżał w myślach ekwipunek jaki miał na sobie i przy koniu. Był gotów ulżyć chłopcu w cierpieniu. Jeśli jednak miało by to zająć za dużo czasu wolał by się tym na dworze zajęli. Przyjżał się też tatuażom na ciele zbiega. Czyżby pismo? Z ciekawości oglądał czy jest w stanie coś zrozumieć z tego żywego kominikatu. Trochę wydało mu się dziwne, że taki młody a już ma tak poważnie wyglądający tatuaż. To się zdażało ale niezbyt chyba często.


(rzut na jakąś rozkminę tych jego bazgrołów Kostnica )


- On jakiś dziwny jest... To jakiś hrobiowy zakładnik albo co może? Jak tak to niedobrze by było jakby nam tu skapiał... Bo jakby kto zwyczajny to albo byśmy go widzieli jak na flecie gra, albo w dybach siedzi albo skróciliby mu to czy owo... A hrabia jednak go po coś trzyma... Znaczy się ważny dla niego... - rzekł mrucząc ni to cicho ni to głośno. Towarzysze znali go na tyle by wiedzieć, że takie mruczenie chyba pomagało mu skupić myśli bo często to robił gdy się głowował nad czymś. Czasem niejako prosząc ich o radę w danej sprawie zwłaszcza jak sam na danej dziedzinie się nie wyznawał. Teraz wychodziło mu, że najlepiej jak najprędzej wrócić ze szczylem do dworku i pozbyć się śmierdzącego problemu przekazując go komu innemu. Niech on się martwi.
 
Pipboy79 jest offline