Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2014, 13:03   #16
Bakcyl
Banned
 
Reputacja: 0 Bakcyl nie jest zbyt sławny w tych okolicachBakcyl nie jest zbyt sławny w tych okolicach
Przypomniał mi się jeszcze jeden sposób. Każdy z graczy miał swoje inkluzy (to były przedmioty metagrowe) w różnej postaci. Raz była to karta do gry, którą gracz wygrał w pokera w Vegas. Innym razem kapsel od butelki z sokiem, który pił. Sok był do kitu, ale pod kapslem był napis. Ciasteczko z przepowiednią, stary list do ukochanej, którego większa część była rozmazana. Kiedy postać gracza wchodziła w posiadanie takiego inkluza, gracz dostawał kartę. Wtedy postać gracza czuła, że znalazła coś wyjątkowego.
Karty porobiłem w programie MSE i wydrukowałem, więc wyglądały, jak karty do M:TG
Akurat graliśmy w Neuroshimę, więc karty były dostosowane stylem do tego systemu.
  • Jeszcze nie teraz!
  • Mam to gdzieś...
  • Spróbuj jeszcze raz
  • Przestań się wygłupiać

W jakiejkolwiek sytuacji gracz mógł wykorzystać taką kartę. Choć raczej oszczędzało się takowe na kryzysowe. Napisy były różne, a na ich podstawie grcz tworzył część narracji.

Przykładowo, G1 leży przygwożdżony łowcą, nie ma szans się wyrwać, jest kiepsko, wie, że nie da rady. G2 też ma kłopoty, nie może się do niego dostać. G1 rzuca kartę: Przestań się wygłupiać... i dopowiada. Przestań się wygłupiać, G1, bo mi zaraz wyżre bebechy (...)

To się niczym nie rózni od PP, ale wymuszało na graczach dostosowanie narracji do posiadanej karty. Oczywiście mogli się nimi wymieniać w każdej chwili. To był dla nich taki bajer metagrowy, którego mogli użyć do zmiany sytuacji na swoją korzyść.

Do tego j sam używałem czterech kart, symbolizujących cztery kolory. Stal było standardem, chrom pojawiał się czasem, rtęć oznaczała spore kłopoty i niepewność, nieznany los, a rdza - groźbę niechybnej śmierci. Jednak gracze mogli manipulować modelem gry, poprzez zmianę kart stylu rozgrywki, używając swoich. Rzucali kartę, deklarowali narracyjnie i odwracali sobie kartę z wybranym kolorem.

Przykładowo, strzelanina na autostradzie, koleś puka mustanga którym jadą BG swoim trackiem. Drugi sadzi do nich z RPK,blachy się sypią, tył wozu niemal w strzępach, spod maski się dymi. Testy pooblewane. Gracz zagrywa kartę: "Mam to gdzieś", z nonszalancją i zawadiacki uśmiechem zmienia kartę stylu z rtęci na chrom. Bierze od drugiego gracza jego pistolet, wyciąga swój, wychyla się przez szyber dach i sadzi do nich z dwóch spluw. Dostaje w ramię i udo, ale to chrom. Utrzymał się, trafia w koło, ciężarówka malowniczo zrywa przyczepność i ryje nosem asfalt, a potem wyrywa się w powietrze i koziołkuje.

Coś takiego po prostu dawało graczom poczucie, że mogą kombinować z przeznaczeniem, ale nie wystarczy im ot tak zadeklarować, że używają PP'ka.

była jeszcze zasada, że można zmienić poziom trudności gry tylko o jeden stopień. Więc z rtęci to byłoby na stal. Dlatego każdy z graczy miał swoje karty, i jeśli jeden wykorzystał swoją, a to było za mało (z rdzy na rtęć), to drugi tez deklarował akcję i zmieniał (z rtęci na stal). Wszystko zależało od tego, jak beznadziejna jest sytuacja i ile trzeba ją pozmieniać w danej chwili, żeby wyjść obronną ręką.
 
Bakcyl jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem