Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2014, 13:50   #17
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Szczerze mówiąc, muszę zgodzić si z Bakcylem. Czy się to komuś podoba czy nie, ja się z nim zgodzę

Do czego piję. Do PPeków. Jaki jest sens używania PPków wszelkiego rodzaju, jeśli są savepointy? Nie chodzi tutaj już nawet o konkretny system, ale generalnie.

Wyobraźmy sobie, że gracze wiedzą, że nie umrą. No mają tę pewność i ich zadanie to zebranie armii, która stawi czoła wrogiej armii orków/demonów/wszy łonowych.

Czy jeżeli gracz wie, że w razie czego nei polegnie i tak nastąpi cud to będzie szarżował na dowódcę/generała/tego co dowodzi wrogami? Tak. Czy jeśli wie, że może ginąć na amen to też? Możliwe, że tak, ale możliwe, że nie.

I o to tutaj chodzi. Odgrywa się postać zupełnie inaczej jeśli wiesz, że możesz zginąć, a skok na wóz z sianem, gdzie ty jesteś naście metrów nad nim i nie trafisz, może zakończy się śmiercią.

Owszem, uważam, że szczucie graczy co i rusz tym, że zginą jest bezsensowne, ale z drugiej strony, jeśli gracze idą polować na potężnego wroga (który jest potężny dla nich w danej chwili) to o wiele bardziej się ekscytują z tego właśnie powodu, że to może być ich ostatnie polowanie

Przykład z życia.
Gramy w wampira. Jeden z graczy używa na drugim dominacji i kości idą w ruch. Zdominowany gracz numer 2 dostał rozkaz, iż musi zrobić sobie krzywdę poprzez wejście pod beczki z napalmem, które sobie stały. Wykonał to. Gracz numer 1 rzucił w niego granatem i go siła rzeczy ubił... (Tak akurat wyszło, że ich postaci ze sobą konkurowali o stołek księcia miasta)

Jego oburzenie było święte bo na sesjach się nie ginie.
My też mieliśmy oczy jak pięć złotych, bo jak to nie ginie się... Sam gracz zaś, który stracił postać przyznał, że to taka pierwsza jego sesja i gdyby nie to, że wiedział, że może zginąć grałby inaczej i bardziej rozdał punkty pod przetrwanie, a co więcej... podobało mu się takie zagrożenie.

Nie wiem, ale jednak umiejętne dawkowanie ryzyka śmierci i sporadyczne udowadnianie jest lepsze

Inny przykład. Gramy w Warhammera i gracze wiedzą, że mogą zginąć. Idą w niebezpieczeństwo, tak czy inaczej, przegrywają, walka toczy się wybitnie nie po ich myśli. Przegrywają i salwują się ucieczką... U mnie po wykorzystaniu PPka w razie pewnej śmierci postaci może dojść do utraty kończyny, piękna twarz będzie przeorana bliznami itd. Ale postać żyje

U mojego znajomego było tak, że po wydaniu PP w sytuacji krytycznej można było zmienić to w zwycięstwo.

Właśnie do tego zmierzam element śmiertelności jest jednak imho ważny A gracz z God Mode będzie pruł ostatni magazynek i nie będzie myślał o ucieczce z pola walki.

Do tego dochodzi też kreatywność i pomysły graczy, jak ocalić postać, wtedy też można przymknąć czasem oko na zdrowy rozsądek i mechanikę, a gracze, z tego co widzę, są bardziej....usatysfakcjonowani z faktu ocalenia skóry przed śmiercią
No i najbardziej pamiętamy po latach, jak zauważyłem, te akcje na sesjach, które rozegrały się, gdy postacie ginęły w sposób epicki lub ocierały się o śmierć.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem