Moore.
Znowu zawiało mocniejsze powietrze , na szczęście Andrew posiadał wełnianą czapkę w odróżnieniu od odsłoniętej głowy naprzykrzającego się gościa. Facet dotknął swoich różowych włosów i cmoknął. Dało się zobaczyć jego wyraźne zawstydzenie oraz złość. Nie spodziewał się takiego wyszczekania po zwykłym przeciętnym szczeniaku , zazwyczaj dominował swoich partnerów i sprawiał im ból stąd przywykł , że jego persona przoduje nad kim tylko sobie wypatrzył.
-Wyszczekany z ciebie gość. I dobrze lubię takich- powiedział już cieplej , z manierą , jego usta w barwie błyszczyka perłowy róż- Słuchaj za kwadrans jestem umówiony z moimi znajomymi. Nie bój się kowboju są tam również uroczę panię. Zbliża się zmrok więc warto uderzyć do jakiegoś klubu, choć może najpierw coś zjeść- zamyślił się nieco- Jestem Pearl.
Wyjął dłoń przed siebie, paznokcie pomalowane tak jak usta. Right.
Brosky popatrzył na Amandę a w jego oczach coś błysnęło, takie właśnie konkretności się spodziewał i dostał to czego chciał. Włączył górne światła przez HR, zajaśniało.
-Potrzebuje kogoś do ochrony mojej córki. Na razie na dwa tygodnie. Taki wstępny okres. Zapłacę pięć tysięcy. Konkret za konkret. Jak to widzisz Amando? - jego głos z znużonego przybrał nieco bardziej zmysłową barwę , coś jak głos Lova Lovella z tej znanej kreskówki na kanale 5. Nieco też się uśmiechnął , dało się odnaleźć niedawny botoks kącików ust. |