Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2014, 13:27   #4
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Dzielnica szlachciców była bogata i dobrze oświetlona. Nawet tylne uliczki idące pod samym murem wydawały się szerokie i dobrze widoczne.
Kenshiemu nie przeszkadzało to za bardzo.
Nie był człowiekiem. Był psem. Zwinnym, z dobrym węchem, szybkim biegiem dobrą zręcznością. Dzięki temu był dość spokojny podczas swojego skradania. Do czasu.
W pewnym momencie zaczęły dochodzić go dźwięki walki. Miecze trzaskały o siebie nad wyraz głośno.
Spokojnym i możliwie powolnym krokiem pies zaczął się skradać w towarzystwie swoich ciekawskich duchów. Dwóch ciekawskich i jednego osłabionego. Czymkolwiek tamta zapluta magia była.

Ich oczom pokazał się brukowany plac z okrągłą stertą kamieni na środku. Najpewniej kiedyś była to fontanna albo rosło tam małe ozdobne drzewo. Teraz nawet ławki były w drzazgach. Plac otaczało wiele budowli, dziwna wieża z mapy była jakieś dwa bloki stąd. A tuż obok znajdował się zamalowany na mapie żółtą farbą dom.
Naprzeciw niego, dwójka rycerzy z wielkim zapałem i pozbawionymi wyrazów twarzami wymieniała się zwinnymi i pełnymi siły uderzeniami. To nie byli byle wojownicy. Musieli spędzić na walce spory kawał swojego życia.
Jednym z nich był odziany w typową pełną czarną zbroję czarny rycerz z smoczego imperium.
Dzierżył on jednoręczny miecz, choć nie miał z sobą tarczy. Nie był to typowy wybór uzbrojenia. A nawet towarzyszący Kenshiemu duch mędrca nie był w stanie ocenić w jaki sposób osobnik ten był w stanie przebywać na tych wrzących wręcz terenach w zbroi płytowej. Nawet Mark, mimo bycia szerokim jak wół miał na sobie tylko kilka, pomniejszych elementów obronnych.
Czarny rycerz nie był specjalnie wielkiej postury, ale łatwo dało się wyczuć siłę jego wymachów. Poruszał się też z gracją. Oczywiście nie skakał ani nie robił piruetów. Ale jego balans wagą, przejścia miecza, kontry i bloki wydawały się godne podziwu.
Jego przeciwnikiem była kobieta wyglądająca na może dwadzieścia lat...
Miała nieco szaloną twarz, bardzo krótkie blond włosy i jasne oczy. Również odziana była w czerń.
Jej skórzany strój wyglądał dość porządnie. Owszem, nie zdziałałby wiele przeciw mocnemu cięciu czy uderzeniu obuchu, ale byłby pomocny przeciw strzale czy sztyletowi.
W jej rękach znajdował się nieco nietypowy miecz. Swoją konstrukcją przypominał claymore, ostrze miał jednak nieco szersze niż standard. Kenshi nawet jako miecznik nie był specjalistą w uzbrojeniu kontynentu.
Kobieta trzymała swoją broń głównie oburącz. Stawiała więcej kroków od rycerza, choć niezwykle rzadko się cofała. Była niesłychanie ofensywna w swoim podejściu.

Pojedynek był dość powolny, rytmiczny i pozbawiony śmiercionośnych trafień. Przynajmniej na tą chwilę.
 
Fiath jest offline