Kmietek usłyszał huk i ułamek sekundy później poczuł okropny ból i szarpnięcie. Poleciał do przodu i jego twarz zaryła się w ziemię. Gdyby nie strach i nienawiść, które w tym momencie trawiły jego serce, pewnie nie zdołałby się zebrać po takim strzale. W Kmietku jednak było tyle emocji że nawet okropny ból nie zagłuszył w nim chęci przetrwania. Przechylił się na bok, wypluł mieszankę ziemi z krwią i z trudem wygramolił się na proste nogi. Biec już nie dał rady a i chodzenie nie było łatwą czynnością, chwiejąc się starał się w końcu dotrzeć pod osłonę lasu. |