Maksymilian usmiechnał się do siebie strzepując niewidoczny pyłek z płaszcza. Wyciągnął podręczny organizer, włączył urządzenie i zaczął dyktować:
- Na pierwszy rzut oka bezpiecznie, zielono. Dziwne stworzenia i rośliny widać, gdzie tylko okiem sięgnąć. Ogromna ilość wolno rosnących drzew, każde z pewnością zdrowe, a tym samym drogie. Zapamiętać współrzędne. Ale co to... tak to słońce. Piękna kula, żółta kula. Pali w oczy i nie można sie przyglądac cały czas. Należy przyzwyczaić wzrok. Piekne, ale nikomu nie potrzebne. Idziemy dalej. Zaczyna robić się jakoś dziwnie. Skóra drży z zimna, mimo iż nic nie robimy. Na zewnątrz wyczuwalne drgania powietrza, to pewnie jest wiatr. Zapamiętać. Ale najważniejszy jest zapach, jak pięknie. To trzeba poczuć, tak jakby dziewica gdy bierze prysznic w płatka kwiatów, nie, nie bardziej świerzo. Ale porównanie jest dobre, zapamietać. Wyliczyć koszty utworzenia bazy hotelowej. Ludzie będą słono płacić, uwzglednić nieprzewidziane komplikacje. Na razie bezpiecznie. - hrabia nagle, jakby dopiero teraz zauważył ponownie towarzyszy podróży, po czym delikatnie się uśmiechając, głośno powiedział:
- No cóż proszę państwa, jak widzę jeszcze nic nas nie zjadło i całkiem miło nam sie stoi, ale trzeba ruszać. W końcu jest jeszcze tyle do odkrycia, no a poza tym mamy uratować świat. W drogę moi mili - i sam machając wesoło laseczką wyruszył w kierunku śladów ogniska.
__________________ "Niektórzy patrzą na świat i pytają: Dlaczego?
Inni patrzą na swoje marzenia i pytają: Dlaczego nie?"
George Bernard Shaw |