Podpinam się pod stwierdzenie Autumn o rozmowie i mam drobną propozycję rozszerzającą. Krótka symulacja - bo nie da się tego nazwać sesją solową.
Może być tak, że gracz z problemami w opisie spina się, jak wypadnie wobec innych. Warto wtedy przećwiczyć z nim element, w którym czuje się słabszy, w przyjaznych warunkach. Po stworzeniu postaci, na godzinę przed sesją, czy nawet umówić się specjalnie. To może być tylko jedna czy dwie scenki, nie musi to trwać długo. I najlepiej nie nazywać tego "teraz podciągniemy Twoje umiejętności odgrywania walki", bo nikt nie lubi, jak mu się wytyka słabe strony, choćby nie wiem, jak delikatnie, tylko np. "teraz zobaczysz, w czym jest mocna Twoja postać".
Po takim wstępie można rozegrać walkę z przykładowym "sparring - partnerem" odgrywanym przez MG ze szczególnym uwzględnieniem kruczków systemu. Na czym polega to szczególne uwzględnienie? Na tym, że mówię graczowi: "teraz przez trzy rundy wykorzystuj fintę", albo "teraz przez trzy rundy walcz defensywnie".
Drugi sposób na poradzenie sobie z graczem nieogarniętym w walce pochodzi od Trzewiczka - a konkretnie od jego propozycji w Neuroshimie co do podchodzenia do segmentów i ich rozgrywania. W świecie gry jest szybko i stresująco. W świecie realnym możemy poświęcić sporo czasu na omówienie taktyki na kilka rund naprzód i rozważania typu "co by było, gdyby". Wówczas gracz stawiający pierwsze kroki w walce postacią dostanie sporo informacji i rad, poczuje się też częścią drużyny, bo jego postać będzie coś współtworzyć. Fabularnie wymaga to jednak od MG stworzenia sytuacji, w której: a/BG mają dobre rozpoznanie terenu i możliwości wroga; b/do graczy należy inicjatywa w rozpoczęciu walki.
Ostatnio edytowane przez Reinhard : 05-02-2014 o 11:33.
|