- Aj nie wiem, nie wiem... nie jestem pewien kto nas ustawił na to spotkanie, to znaczy tak bezpośrednio, ale Lee pewnie do niego uderzy - mówił nerwowo Damian. Alarm nagle ucichł, a samochód ruszył. - Thunder może jeszcze nic nie wie o nas, ale jak będzie chciał, to w minutę będzie wiedział jaki jest mój ulubiony smak Doctora Peppera i w ogóle...
- Nie powinien wiedzieć o radarze, ale ja jego też nie mogę być pewny. Po prostu zawsze tak się robiło przy większych zapłatach. Namierzanie na walizkę - powiedział Victor jadąc w stronę odległych rubieży. Gdzie jak gdzie, ale w Detroit łatwo było o kryjówkę.
Damian spojrzał na swoją komórkę.
- Ponad kwadrans nam to zajęło. Jeśli ma namierzanie, to myślę, że ktoś już go dorwał... tego jebanego, durnego, skurwiela! - warknął waląc w fotel.
- Nie mam zbyt dużej siły przebicia, jeśli poprosimy o namierzanie, spostrzegą się, że kasa nie jest tam gdzie powinna być, bo o ile wasz brat nie jest absolutnie skończonym idiotą, choć takim się wydaje być, to jest już tak daleko jak to możliwe - powiedział Victor uprzątając resztki szkła jedną, poranioną ręką. Nawet on się śpieszył i nieco denerwował, choć nie było tego aż tak widać.
- Teraz to jestem skończony... całkowicie. Po mnie. Super - mruczał cicho.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies
^(`(oo)`)^ |