Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2014, 20:02   #15
Bakcyl
Banned
 
Reputacja: 0 Bakcyl nie jest zbyt sławny w tych okolicachBakcyl nie jest zbyt sławny w tych okolicach
Cytat:
Sesja będzie zależeć tylko i wyłącznie od graczy. Chcą się umartwiać i zdychać z głodu? Może to być opowieść o szukaniu pistoletu i tego jedynego naboju, bo za bardzo się podciąć sobie żyły (jeszcze wda się zakażenie ;O), nie mam wpływu na motywacje waszych postaci. Ale może też ruszą gdzieś tyłki, bo mają gdzieś głęboko zaprogramowaną potrzebę życia i walki o przetrwanie?
A co, jeśli jeden gracz będzie zdychał (rdza), a drugi beztrosko dociśnie do dechy swoją beemwicę i pogna po schabowe do Warszawy (chrom)? Rozbieżność konwencji nie wpłynie na rozgrywkę? Chodzi o ograniczenia mechaniczne właśnie, żeby wszyscy grali w jednej stylistyce.

Oparłem swoje założenia na twoim opisie świata przedstawionego. Trzeci dzień w mieście po bezpośrednim trafieniu głowicą balistyczną bez ostrzeżenia, to chyba tylko zdychanie. Zwłaszcza, że nie ma dokąd uciec, nie ma po co, bo reszta Polski wygląda tak samo, albo gorzej (horyzont w tysiącu atomowych słońc). Można ruszyć dupę, ale motywacji nie ma żadnej. Trzy dni po zagładzie jest szok i kompletna dezorientacja, bo nie wiadomo nic poza tym, że wszystko trafił szlag. Nie ma motywacji. Jest tylko instynkt przetrwania. Rozkaz podświadomości, który nic nie znaczy. I strach.

Gdyby to było postapo w jakiś czas po zagładzie, to widziałbym to trochę inaczej. Z tej perspektywy nie potrafię wyobrazić sobie apokalipsy w inny sposób. Siebie trzy dni po tym, jak w moje miasto uderza rakieta jądrowa, a mi cudem udaje się przeżyć.

EDIT:

Wiem, że truję dupę i nie muszę brać udziału. Chodzi mi tylko o sprecyzowanie, bo miałem już takie problemy kiedyś... I nie chciałbym odgrywać rdzy (postaci odczuwającej wszystkie skutki uderzenia po tych trzech dniach, zapodając Radaway), kiedy podbije do mnie jakiś chromowiec z glockiem, który wyłuskał z pobliskiego posterunku i powie: "Hej, koleś, a co ty taki zmarnowany? Ogarnij się, chcesz piwo? Wszystko ok, dostaliśmy atomówką, ale jakoś to będzie." Po czym zaciągnie się głęboko, zapatrzy w horyzont i doda: "No... wreszcie nie muszę płacić podatków. Jest zajefajnie."
 

Ostatnio edytowane przez Bakcyl : 06-02-2014 o 20:09.
Bakcyl jest offline