Panowie Michał Wasilewski, Paweł Czermiński,Wojciech Krotowski
Tak więc pan
Michał sławił swe przewagi liczne i słuchającym obok zdać się mogło, że faktycznie sam w puch rozbijał kornety rajtarii, pułki piechoty nieledwie jedną ręką gromił.
Szlachty jak to w takiej okazji zgromadziło się przy nich trochę, bo każden jeden rad był słuchać rycerskich opowieści. Stawiano też liczne puchary i podchmielił sobie nieco, ale i miedzyczasie wywiedział co i jak o Gregoviusie ( pan Jędrzej wiedział prawie wszystko co w Wichaczu się działo).
Mógł więc snuć dalej swe opowieści, aż padło pytanie jedno gdzies spoza kregu tych co stół obsiedli.
- Waszeć wojował w Inflantach, ale i mówisz waszmość żeś ranny był. Spytać można gdzie to lutrowie poszczerbili ? Boć i ja stamtąd jadę i powiem że takoż tam wojowałem. Nawet i twarz zda mi się znajoma, ale wybacz Waszmość żem imienia nie spamiętał...
Słuchacze rozsuneli się nieco i pan
Michał nieco z boku szlachcica.
-
Wiwat rycertwo nasze -rykneła szlachta za panem
Jędrzejem Kalinowskim który pierwszy był zawsze do wznoszenia toastów -
Vivat obrońcy Ojczyzny naszej... Vivat... Precz z pludrakami, śledziojadami...
Mało kto zauważył, że międzyczasie drzwi uchyliły się i wszedł w nie dumnym krokiem, lubo nieco chwiejnym kolejny szlachcic zz towarzyszem. I on słyszeć musiał ostatnie słowa bo zerknął ciekawie po izbie i wąsa podkręcił jakby sądził że to na jego cześć takie zgotowano przywitanie.