Podgrodzie nie należało do najprzyjemniejszych miejsc po zachodzie słońca, nawet dla kogoś takiego jak Elias. W sumie jego sytuacja prezentowała się nieco gorzej - Kult Vereny nie lubił się z tym Ranaldowym. To właśnie dlatego kapłan odmówił przyłączenia się do Dagmara i Williama, którzy postanowili odwiedzić “Sprośne Prosię”.
Richter lubił pracować sam, ale nie odgrywało to znacznej roli w podjętych decyzjach. Kierował się zwyczajnie rozsądkiem - oddzielnie pokryją znacznie większy obszar dochodzenia. Ktoś inny może obawiałby się zapuścić na Podgrodzie samopas, ale Elias takich obaw nie miał. Komuś chociażby odrobinę religijnemu wystarczyłoby rozchylić poły płaszcza i pokazać białą szatę oraz sowi medalion. A komuś, kto bogów miał w poważaniu - cóż, Elias nie nosił miecza na pokaz.
Lektor Algrisson miał rację, odnalezienie skromnej chałupki państwa Probke’ów nie zajęło wiele czasu. Kapłan zastukał w drzwi, które zaraz uchyliły się nieznacznie. Przez szparę zerknęła na niego kobieca twarz.
- Tak? - głos drżał jej tylko nieznacznie.
- Proszę się nie obawiać. - Elias uśmiechnął się, ściągając kaptur i skłaniając się lekko. - Nie mam złych zamiarów, chcę jedynie porozmawiać. O pani mężu, gwoli ścisłości. Prowadzę dochodzenie w sprawie zapaleń, których ofiarą padł Herr Probke. W imieniu Świątyni Vereny. Mogę wejść?
Kobieta była trochę wystraszona, ale otwarła szerzej drzwi.
- Jeśli tylko Świątynia Vereny chce wyjaśnić te tragedie to służę pomocą. Zapraszam do środka.
Odsunęła się robiąc przejście i gestem zaprosiła do wewnątrz.
- Helmut nie był ideałem, ale nie zasłużył na taki koniec. Myślałam, że ta aresztowana kobieta jest winna, że to sprawka czarów. Czyżby Świątynia Vereny miała inne zdanie?
- Nie posiadamy niezbitych dowodów na winę panny Puft. - odparł Elias - A takie są niezbędne podczas procesów o czary. Jeśli nie ma pani nic przeciwko, chciałbym porozmawiać o Helmucie. Podobno był częstym gościem miejscowych knajp, wedle tego co mi wiadomo. Zastanawia mnie, czy podczas tych odwiedzin nie narobił sobie wrogów. Być może zadłużył się u kogoś, nadepnął na odcisk komuś komu nie powinien. Czy wie coś Pani na ten temat?
Kobieta zamysliła się i pokręciła przecząco głową.
-Nic mi nie wiadomo żeby miał jakichś wrogów. Pił zawsze za swoje. Szła na to lwia część jego wypłaty. Jedyne co wiem o jego karczemnym życiu, to że przesiadywał najchętniej w “Sprośnym Prosięciu”, przynajmniej tam go najczęściej znajdowałam.
- Czy podczas ostatnich dni było coś nietypowego w jego zachowaniu?
- Był jakiś bardziej niż zwykle małomówny i jakiś taki wystraszony, ale wielkiej zmiany nie zauważyłam.
- Wspominał kogoś po imieniu? Może poznał kogoś nowego? - Wstyd się przyznać, bo to w końcu mój ślubny, ale nie mówił mi o takich rzeczach. Nic nie wiem o jego nowych znajomościach.
- A o starych?
- Ot znał sąsiadów. Z kim pracował nie wiem. Nie mówił o robocie w domu.
Elias nie miał więcej pytań. Podziękował grzecznie za poświęcony mu czas i opuścił budynek, kierując kroki do rodzinnego zajazdu.
__________________ "Information age is the modern joke." |