Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2014, 22:13   #25
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Po kolei. Po kolei – Lubomir rozłożył ręce w geście desperacji. Został zasypany pytaniami, domysłami i żądaniami, musiał sobie to wszystko jakoś poukładać. Najpierw zwrócił się w stronę Hyrkańczyka. - Nie mam pojęcia co zginęło z garderoby oblubienicy Oleksy. Ale myślę, że Vesna, jej dwórka mogłaby służyć pomocą. Zaraz po nią poślę.

Gestem polecił jednemu ze strażników, aby przyprowadzić służącą, a sam szarpnął nerwowo wąsa i odpowiadał na pytania Tyngisa. - Wyjścia są dwa... Trzy, licząc poternę prowadzącą do miasta. Ach, już rozumiem! - zakrzyknął, uderzając się z plaskiem w wysokie czoło. - Porywacz uciekł tamtędy. Ale gdzie byli strażnicy? Na dach wejść można, ale nie bezpośrednio z gubernatorskich apartamentów, wejście jest w korytarzu po drugiej stronie budynku. Ale po co nam teraz sprawdzać dach? Trzeba powiadomić Oleksę, że znalazł się trop!

- Żona mego pana – teraz Lubomir zwrócił się do Nivy, równocześnie otwierając drzwi do sąsiedniej komnaty. - To biedna sierotka. Gubernator nie poślubił jej dla posagu ani wpływów, gdyż pieniędzy i władzy ma aż nadto. To jej uroda była motywem, dla którego wstąpił w ten związek. Gdybyś, Pani zobaczyła Juliannę, to uwierzyłabyś w moje słowa.

- To gabinety Oleksy. Jak widzicie, wszystko jest tutaj w jak najlepszym porządku – rzeczywiście, nie widać było śladów rabunku. Biurko było uprzątnięte, papiery leżały na równym stosie, obok którego stał masywny, srebrny kałamarz. Ściany wyłożone były bogato inkrustowanym drewnem, a na podłodze leżał dywan, który niczym trawa otulał stopy awanturników. - Sąsiednie pomieszczenie również nie zostało naruszone.

Gdy zeszli na dół, do ogródka, mogli się przekonać, że to co widzieli z góry, przez okno było prawdą. Ziemia w wielu miejscach była naruszona a rośliny stłamszone i pogniecione. W tym miejscu przez długą chwilę musiał stać koń. Koń, który potem, patrząc na ślady przeszedł w stronę muru i zgodnie z podejrzeniami wyjechał za obręb pałacu przez wąską bramkę w ścianie. - Czy wciąż chcecie zwiedzać dach? - zapytał majordom z cynicznym uśmiechem na ustach. - Przecież to potwierdzenie, że uciekł tędy uwożąc piękną Juliannę ze sobą.


- Oto Vesna – Lubomir wskazał na korpulentną kobietę w średnim wieku, która czekała już w sypialni. - Jest służką Julianny. Powinna odpowiedzieć na wasze pytanie. - Zwrócił się do kobiety. - Czy jakieś ubrania czcigodnej małżonki Gubernatora zginęły?

- Zaginęły – odparła z tajemniczym uśmieszkiem służąca, patrząc w skrzynię i nawet nie bardzo siląc się na przeglądanie rzeczy. - Kaftan z jeleniej skóry i spodnie do jazdy konnej. Wysokie buty i pas. Peleryna. Wszystko co może się przydać gdy...

- Wystarczy – huknął Lubomir, uciszając kobietę. Równocześnie dał znak strażnikowi, a ten szybkim krokiem wyszedł z komnaty. - Możesz już iść. Chyba jesteś potrzebna w kuchni. Szybko!

- No cóż – Lubomir odwrócił się z przymilnym uśmiechem przylepionym do twarzy. - To już chyba wiecie wszystko, co? Została porwana przez jakiegoś jeźdźca, który zatroszczył się, żeby jego ofiara nie zmarzła i miała pewien komfort. To wyraźnie wskazuje, że będzie chciał okupu i stara się aby pani Julianna była cała i zdrowa. Spryciarz.
 
xeper jest offline