Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2014, 17:42   #13
Halad
Banned
 
Reputacja: 1 Halad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodzeHalad jest na bardzo dobrej drodze
Ałtyn, pan Jerzy Rossowski

-Nawet nie wiesz waćpanna jakeś me serce uradowała list i przesyłke przewożąc. Rzecz to wielkiej wagi ale nie tu nam o tym mówić. Tyle tylko mogę rzec że tu o sprawy ważne, bardzo wżne idzie- tu stary Szkot połozył palec na ustach i obróciwszy się ku świetnym gościom począł sie ku nim zbliżać schylając w lekkim ukłonie (lekkim po inszego nie mógł za bardzo złożyć jako że brzuch miał niczym kufa gdańskiej okowity)

Teraz jednak Ałtynowej chęci pomocy sprzeciwił się Jan.
- Jakże to waćpanna ? - mruczał -niewiasta przy prochach ? Nie może być..
Ałtyn chciała juz coś odrzec co myśli o pierwszym Apostole, ale ścisk i bieganina sług i pokojowych uniemozliwiały to.
Wyszli tedy ne Rynek jeszcze zdałoby się gęstszy i powoli przedzierali ku domostwu Gregoriusa gdy w ciżbę jak z katapulty wpadł poczet konnych w barwach żółtej i niebieskiej. Nie zważając na nic torowali sobie drogę przez tłum nic aż dopadli owej krytej daszkiem studni. Tu zostawiwszy konie pod opieką dwóch pachołków czterech sądząc z wyglądu znacznych szlachciców ruszyło ku domowi burmistrza.

Cisnąca się teraz przed przybyszami ciżba odepchneła od Jana Ałtyn i poniosła za sobą. Dziewczyna próżno próbowała się opierać jej ruchowi ale było to tak jakby próbować płynąc przeciw prądowi bystrej rzeki. Znalazła się pod arkadkami i kamienicy Mediolańczyka i tu zrobiło się na moment nieco luzniej. Nagle uczuła jakby ukłucie i dotknawszy ręką boku uczula coś ciepłego, podniósłwszy ją ku oczom zobaczyła że palce jej są czerwone.
Zdumiona pomyslała - Krew, Skąd tu krew ?
Po czym zapadła w ciemność.





Jerzy Rossowski zastanawiał się chwilę jak przyodziać się na wizytę. Myśl o ubraniu w ten nieco dziwny strój polski odrzucił od razu. Miał on na pewno sporo zalet, ale jednak i tak nie mógł na razie do niego przywyknąć.

Zresztą zjechawszy do tego miasteczka gdzieś na krańcach swej Ojczyzny zdumiał się znacznie. Takiej różnorodności strojów nie widział nigdzie w Europie. Tu szlachta chodziła w kolorowych szatach wyraznie jednak preferując czerwienie, żółcie i zielenie. Mieszczanie nosili się raczej w czerniach, szarościach lub brązach lecz ze znacznie lepszych materiałów niż na Zachodzie. Ale i tu akurat nie było też reguły bo spotykał juz ludzi ubranych na modłę francuską, italską, hiszpańską i niderlandzką.
Zaś nacji połowy kupców gdyby miano mu sądzich ich pochodzenie po stroju mógł się jedynie domyślać.

Diabła zjesz a nie rozeznasz się kto jest tu kim - myślał patrząc na rosłego Szkota płynącego przez tłum niczym hiszpański galeon przez fale. Towarzyszyła mu drobna dziewczyna o ile zdołał dostrzec ubrana chyba na styl wschodni.
Uwagę jego odwróciło zamieszanie i rwetest jaki wybuchł w tłumie. Pół tuzina jezdzców wżeło się w tłum i dotarło na środek Rynku gdzie nie tak dawno odpoczywał on sam.
Zsiadłszy z koni przebijali się przez gęstwe w stronę gdzie jak sie domyślał biesiadował Książe Ostrogski.
Na lewo od okna z którego się wychylił ujrzał znów "Turczynkę" jak ją w myślałach nazwał. Była teraz bez towarzysza i stała oparta o jedną z kolumienek w podcieniu kamienicy. Zmrużył oczy bo co innego zwróciło jego uwagę. Oto w bezładnej cizbie widział dwie osoby wyraznie zmierzające w stronę dziewczyny. Umiejętnie lawirowali w kłębiacym się tłumie.
Jeden z nich, wysokie i wielkie chłopisko przypominał niedziwedzia tym bardziej iz na głowie nosił futrzaną czapę. Jego towarzysz chudy i żylasty był nieco niższy i ubrany z niemiecka.
Nagle "Niedzwiedz" rozsunął ręcę zagradzając drogę gawiedzi a "Niemiec" korzystając z sekundy gdy zrobiło się luzniej przemknął koło dziewczyny na moment się przy niej zatrzymując. Ta osuneła się opierając o kolumnę, a ów dziwny człek pochylił nad nią.
 

Ostatnio edytowane przez Halad : 09-02-2014 o 21:06.
Halad jest offline