Wątek: Sędzia
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2007, 22:59   #206
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Larch z krzywym uśmiechem spojrzał na krasnoluda, a potem rzekł do Neferi:
- Udało się... Żyjemy...
Przykucnął obok dziewczyny i kawałkami szmaty opatrzył głowę i obandażował sobie nogę.
"Na razie to musi wystarczyć" - pomyślał. - "Może ten klecha - jeśli jeszcze nie umarł ze strachu - zrobi to lepiej. Albo Neferi..." - uśmiechnął się na myśl o dotyku delikatnych dłoni dziewczyny.
Korzystając z tego, że prowizoryczny opatrunek powstrzymał krwawienie zaczął realizować znane powiedzenie: 'Wojna jest po to, by zbrojni mężowie łupy brali..'
Powoli, krok za krokiem przyprowadził i przywiązał tuż przy chacie trzy wierzchowce napastników.
"Może to i lepiej, że reszta uciekła" - pomyślał. - "Po co by nam było tyle koni".
Potem przyniósł do chaty i rzucił na rozłożony na środku izdebki koc zawartość juków oraz kieszeni napastników. Znalezioną broń położył tuż przy wejściu do chaty.
- Dużo tego nie ma - powiedział. - Około 50 złota, pięć mieczy, topór... Nada się do rąbania drewna w chłodne wieczory... Kilka strzał... Za to z głodu przez tydzień nie umrzemy.
- No, może przez pięć dni - poprawił się, przypominając sobie apetyt krasnoluda.
W tej chwili jego oczom, nieco niepewnie widzącym, ukazał się zadziwiający widok - kapłan Mora przywalony ciężką belką.
"Więc to miał na myśli Muran mówiąc 'Załotwiłem sprowe z kluchą' " - pomyślał. - "Tylko po co używał belki." Jego szare komórki, osłabione upływem krwi, nie potrafiły na razie rozwiązać tego problemu...
Potem, odczuwając lekki zawrót głowy i czując, że krew zaczyna się przesączać przez opatrunek usiadł koło kominka. Znalazł w jukach czyste kawałki materiału i wykorzystując je oraz (zewnętrznie) nieco rozwodniony alkohol zabrał się do zakładania bardziej fachowego opatrunku.
Gdy skończył, odwrócił się do Murana.
- Łopata jest tu - powiedział, pokazując w stronę kominka - ale na razie nie mam siły na kopanie grobów...
Po chwili dodał:
- I może już wyciagniesz klechę spod tej belki. Może mu jest niewygodnie... - dorzucił z sarkazmem w głosie...
 
Kerm jest offline