Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2014, 19:47   #20
Wojan
 
Wojan's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodze
Opuścili daczę papy Rabatova w mieszanych nastrojach. Pierwsze lody zostały przełamane, ale niektórzy członkowie grupy już na starcie pokazali się z nie najlepszej strony. Na pocieszenie pozostawał im jedynie fakt, że zbędne pytania, nadmierna ciekawość zostały okazane Bakunina, a nie samego Rabatova.
Znając go choćby pobieżne można było się domyślać, że nie byłby on tak pobłażliwy, jak Teodor Konstantynowicz.

Po wyjściu z daczy wszyscy wsiedli do samochodów i ruszyli w powrotną drogę do Moskwy. Plan był prosty i jego realizacja nie wymagała ani wielkiego sprytu, ani inteligencji. Czarna Wołga w której zasiedli bracia Wołkow, Oleg Sergiejew oraz Nadia Morozov jechała na przodzie. Za nią podążała podniszczona Łada Saszy obok którego siedziała Krysa. Sasza miał zająć się obserwacją i ewentualnym wyeliminowaniem potencjalnych rywali.


Wyścig ruszył

Droga z Zelenograd do Moskwy była prosta, jak strzała. Po kilku zakrętach oba samochody wyjechały na szosę Leningradzką i kierowcy mogli mocniej wcisnąć gaz. Noc była chłodna, ale całkiem pogodna. Srebrzysty rogal dobrze oświetlał drogę i jednocześnie dobrze nastrajał zarówno zmiennokształtnych, jak i obu Kainitów.
Jedynie Cyryl wyczuwał jakieś dziwne wibracje powietrza, którego niepokoiły. Sam do końca nie wiedział, czy to tylko zwykłe przeczulenie, czy też coś się zbliża. Coś niedobrego.

Kolejne kilometry znikały pod kołami i zdawało się, że cała podróż minie bez żadnych ekscesów. Niestety szczęście im nie sprzyjało. W momencie, gdy zbliżali się do mostu nad jednym z kanałów na drodze pojawiła się grupa motocyklistów. Najpierw dwóch z prawej, a chwilę później dwóch z lewej strony. Ulica w tym miejscu miała pięć pasów i było wystarczająco dużo miejsca do wszelakich manewrów tym bardziej, że droga była praktycznie pusta.

Sasza Smokrew, Nadia Krysa
Motory zbliżył się niebezpiecznie do Łady, która jechała z tyłu. Niewielka odległość oraz co i rusz rzucane spojrzenia w stronę kierowcy wyraźnie pokazywały, że grupka szuka zaczepki. I nie chodziło bynajmniej o ściganie się, gdyż samochód Saszy nie miał żadnych szans w starciu z ponad stukonnymi silnikami motocykli.
Po jawienie się gangu nie było dziełem przypadku i to nie ulegało żadnych wątpliwości. Jednak to szczurzyca pierwsza zauważył naszywki na skórzanych kurtkach i skojarzyła fakty. SU88 wyszyte gotyckim pismem zdobiło ramiona i plecy motocyklistów. Była to niewielka grupa nadnaturali głównie kainitów i wilkołaków o neonazistowskich poglądach. Nie przepadali oni za grupą Rabatova, a i on nie darzył ich sympatią. Być może nie brali oni udziału w zadaniu jakie ponoć zostało wyznaczone kilku grupą tej nocy.

Dymitr Wołkow,Cyryl Wołkow, Oleg Sergiejew, Nadia Morozov
Dymitr prowadzący Wołgę, jako pierwszy zauważył, że ich kompan w Ładzie ma towarzystwo. Na szerokim moście do Saszy dopadło czterech motocyklistów na lśniących ścigaczach. Krążyli wokół niego niczym muchy wokół gówna.
Wyglądało jednak na to, że nie zauważyli lub nie zainteresowali się oni czarną Wołgą.
Z całej czwórki siedzącej w sowieckiej limuzynie, jedynie Oleg Sergiejew rozpoznał kim byli motocykliści i wiedział, że szykują się kłopoty.
 
__________________
"Amnestia to jest dla złodziei, a my to jesteśmy Wojsko Polskie" mjr. Dekutowski ps. "Zapora"
"Świnie noszą koronę, orzeł w gównie tonie,
a czerwono białe płótno, porwał wiatr" Hans
Wojan jest offline