W drugim samochodzie Nadia bawiła się czerwoną rzeczą, którą wybrała do rzucania ze schowka. - Niet, ja wiem, jeszcze nic nie rzucam. stwierdziła radośnie łapiąc wiatr we włosy. - Ale jak by ten, lód użytkowy był zamknięty, to jeszcze sama bym po paszczy oberwała Zaśmiała się perliście, odwracając się na siedzeniu, gdy w tyle słychać było pisk opon starej łady.... - Ale oni chyba nawet pomocnej łapy od nas nie chcą.... dodała w zamyśleniu patrząc na samochód odczyniający cuda na czarnej nawierzchni drogi. |