Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2014, 16:45   #16
Earendil
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Gdy pan Paweł wszedł do środka od razu usłyszał krzyki i wiwaty. Co więcej, na cześć „obrońców Ojczyzny”, w który to chlubny poczet Czermiński wszak się wliczał. W pierwszej chwili myślał nawet, że to na jego cześć tak wołają i już wąsa sobie podkręcał, kontent z takiego przyjęcia. Po chwili zauważył, że tak nie jest, ale i tak humor go nie opuścił. Tym bardziej, że gospodarz domyślił się, iż szlachcic prowadzony przez znajomego mu już pachołka jest tym, którego mu wcześniej był zaanonsował. Toteż Ormianin niemalże od progów witać zaczął „Możnego Pana Czermińskiego”, kłaniając się i komplementując jego wojenne wyczyny, o których wszak nic nie wiedział, poza tym, że właśnie był wrócił z Inflant. Toteż Czermiński już całkiem odzyskał animusz, który mu wizyta we „Wdałym Kurze” odebrała.

- Widzę, że tu zacni ludzie się zebrali!- zawołał pan Paweł. – Już myślałem, że w tym niewdzięcznym mieście jeno Żydzi i Niderlandczycy mieszkają, a to tu się rycerstwo schowało! Gospodarzu, dla wszystkich po kielichu, od pana Pawła Czermińskiego!

Ostatnie zdanie sprawiło, że zebrana szlachta zaraz przyjęła młodego rycerza w swoje grono, niemalże nie zauważając jak stary żołnierz, który do tej pory zabawiał tłum swymi opowieściami wymknął się cichcem z izby. Jak tylko pan Paweł opadł, na zrobione mu miejsce zaraz wyłożył skąd przybywa i pod kim walczył. A choć talentu do gawędy wybitnego nie miał, to podchmielone towarzystwo z zapartym tchem słuchało jego opowieści, jak to piersi nadstawiał walcząc za ojczyznę, czy słuchając o trudach oblężenia Felinu, gdzie śmierć poniósł hetman Farensbach. Rozochocony pan Paweł, gdy ujrzał już dno kielicha, zawołał ponownie do usłużnego Ormianina, który liczył już zyski z przyjęcia w gościnę młodego szlachcica. Kiedy tylko kielichy zapełniły się wśród zebranych wokół młodego żołnierza gości, zaraz rozpoczęły się wiwaty. Wołano za zdrowie Czermińskiego, za hetmana Zamoyskiego, za króla Zygmunta, za zdrowie nieboszczyka hetmana inflanckiego, za księcia Koreckiego, czy kogo jeszcze sobie zgromadzeni przypomnieli. Pan Paweł już całkiem zapomniał o bożym świecie, a tym bardziej, że miał się o Klewkę wypytać. Przy pomocy kubków, kielichów i dzbanów zaczął przedstawiać zgromadzonym poszczególne bitwy i przebieg kampanii w Inflantach, co chwila uczestnicząc w kolejnych toastach.
 

Ostatnio edytowane przez Earendil : 17-02-2014 o 11:06.
Earendil jest offline