Też się troszkę pospieszyłem, ale mogę leciuchno zmodyfikować, tam jedno zdanie tylko sugeruję, że przybyłem sam. Zaraz się za to wezmę.
Acha, potwierdzam i witam wszystkich. Jak najmniej zgonów i jak najwięcej przygód życzę wszystkim!
Już załatwione, post do czytania. Acha, Ten Moelis, to "o" w środku wkradło mi się przypadkiem. "Melis" jest poprawnie
Dopisane:
Skoro wszyscy już opisują się tutaj, zamiast w poście sesji, to i ja się dołączę.
Melis Sunprism urodził się w Visennie, ale dwanaście lat temu, jako trzynastoletni chłopak dostał kosza od trzy lata starszej panny imieniem Kimri. Uciekł wówczas w las - i słuch po nim zaginął.
A teraz wrócił - z jego opowieści wynika, że odnalazł go wędrowny kapłan wiele dni później, a sam Melis nieczego nie pamiętał, tyle że imię. Wychował się w klasztorze, gdzie najpierw przyjął śluby zakonne w wieku lat siedemnastu, zaś później - kapłańskie. Do Visenny przybył by odprawić swoją pierwszą mszę oraz odnowić wspomnienia.
Jest średniego wzrostu i chudy jak patyk, ubranie nieco na nim wisi, a bagaż czasem przygniata, dlatego woli obładowywać raczej swojego muła niż siebie. Ubiera się w proste i praktyczne ubranie - długą koszulę koloru kawy z mlekiem i takież spodnie, całość przepasana skórzanym pasem, za który zatknięty jest nóż. Ma dobrej jakości czarne ciżmy z zadartymi noskami. Jedyne co go wyróżnia jako kapłana to drewniany symbol Mystry na szyi - gwiazdy otaczające Splot.
Gdy wybiera się na dłuższy spacer, założy ciepły wełniany płaszcz z kapturem koloru jasnego błękitu, pierś przepasa bandolierem z "wirującymi gwiazdami", zaś do pasa przytroczy torbę drobiazgów. W dłonie chwyci okuty żelazem drewniany kostur.
Wygląda nader inaczej niż krzepcy, zahartowani klerycy służący bogom słowem i orężem.
Melis, kapłan Mystry - bogini magii czuje raczej więź z czarodziejami.
Przy pierwszym spotkaniu zwracają uwagę jego maniery - jest spokojny, ale zdecydowany. Uprzejmy, ale nie służalczy. Ma tembr głosu, który prosi, by go słuchać. Sam też jest doskonałym słuchaczem, co ułatwia łagodne spojrzenie w kolorze głębokiego błekitu. Ludzie słuchają Melisa, a on słucha ich.